---

Katy słucham tylko wtedy, kiedy muszę - na imprezach, albo jak oglądam Vivę i leci teledysk do którejś z jej piosenek. Nie żebym jakoś specjalnie jej nie lubiła - ot, piosenkarka, jakich wiele było, jest i wiele zapewne będzie. Dotąd słyszałam dwie z jej piosenek - I kissed a girl, która denerwowała mnie skutecznie odkąd ją pierwszy raz usłyszałam, głównie dlatego, że wszyscy tak kochali tę piosenkę. A dla mnie nie ma w niej nic, zupełnie nic, ciekawego. Melodia jest przeciętna, całość ratuje tylko tekst. Jestem pewna, że gdyby zamiast "i kissed a girl", śpiewała "i ate a meal", utwór wcale nie osiągnąłby takiego sukcesu. Cóż, show business.
Druga z piosenek "Hot'n'cold" - jest o wiele lepsza od poprzedniczki. Czyli, w tłumaczeniu na Delirantkowe, nie mam nic przeciwko bawieniu się przy niej. A teledysk - mimo, że pomysł denny i oklepany - za pierwszym razem mnie rozśmieszył trochę, więc już plus.
Podsumowując - słucham, kiedy muszę, bynajmniej sama się do tego nie garnę.