Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło

Dodane przez Milva dnia 26-03-2013 21:04
#2

Rozdział II
Pierwsze dwie godziny mijały nam w wesołej atmosferze. Grałyśmy w różne gry słowne, których nauczyły nas babcie, opowiadałyśmy sobie kawały. Jednak z każdą minutą robiło się coraz zimniej. Na zewnątrz lało jak z cebra, a kończyło nam się drewno. W dodatku kostka Magdy coraz silniej zaczęła dawać się jej we znaki. Nawet proszki przeciwbólowe nie pomagały.
- Powinnaś się zdrzemnąć - powiedziałam.
- Przez ten ból i tak nie zasnę. Zabrałaś mp3?
- Tak - pogrzebałam chwilę w plecaku i podałam Magdzie.
- Chodź i połóż się koło mnie. Razem sobie posłuchamy.
Wpatrywałam się w dogasający ogień i zadręczałam się myślami. Wciąż nie mogłam pozbyć się poczucia winy. Potem moje myśli zeszły na znacznie przyjemniejszy tor. Wyobrażałam sobie, że leżę po kąpieli w ciepłym łóżku w schronisku i nawet nie zauważyłam, kiedy zapadłam w sen. Dopiero głos Magdy zbudził mnie w środku nocy.
- Asia... Aśka - delikatnie mną potrząsnęła.
Natychmiast otrzeźwiałam i zapaliłam latarkę.
- Gorzej ze mną. Chyba mam gorączkę.
Szybko wyciągnęłam z plecaka gazę, polałam ją wodą i przyłożyłam do jej rozpalonego czoła.
- A co z kostką? Nadal boli?
- Tak - słabo odpowiedziała.
- Zaraz dam ci jeszcze coś przeciwbólowego.
Wycisnęłam z blistera ostatnią tabletkę i podałam Magdzie.
- Dzięki.
Żałowałam, że nic więcej nie mogę zrobić. O ponownym rozpaleniu ognia mogłyśmy pomarzyć. Wprawdzie na zewnątrz przestało już padać, ale mokre drewno na niewiele nam się przyda. Na szczęście do świtu było już niedaleko. Ponownie zapadłam w sen, a kiedy się obudziłam oślepiły mnie promienie słońca. Wyszłam przed jaskinię i rozejrzałam się po niebie. Niestety niczego nie zauważyłam. Kiedy już miałam wrócić i zbudzić Magdę zza jednej góry wyłonił się helikopter. Uradowana zaczęłam wymachiwać rękami.
- Już są! Już są! - krzyczałam.
- To super, bo już brałam się za pisanie zaproszeń na mój pogrzeb r11; uśmiechnęła się.
Pewnie już domyślacie się zakończenia tej przygody. Ratownicy wylądowali, przenieśli Magdę na noszach do helikoptera i opatrzyli jej kostkę. Mnie odstawili do schroniska, a ona spędziła dwa dni w szpitalu. Na szczęście nasza historia skończyła się szczęśliwie. Dodatkowo mamy niezłą nauczkę, żeby zawsze dwa razy sprawdzać czy w plecakach znajduje wszystko co potrzebne.
_____________________________________________________________
Napisane dosyć dawno na jakiś tam konkurs z Polskiego. Z teraźniejszej perspektywy oceniam na takie sobie, ale zawsze opinia innych się przyda do lepszych efektów pracy.

Edytowane przez Milva dnia 26-03-2013 21:04