Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [D] Szept ciszy

Dodane przez Magic Dream dnia 17-10-2008 17:01
#17

Zaraz się popłaczę. I to bynajmniej nie ze wzruszenia. To było... przerażające! Aaaa! Czy Ty, drogi ałtorze wiesz, co to jest drabble? Nie? Tak myślałam. A więc drabble to utwór składający się ze stu, ewentualnie 200, 300 słów. I, czy Ty, ałtorze tego tforu wiesz w ogóle, co piszesz? Sen - rozumiem, różne się rzeczy mogą zdarzyć, ale mogłeś/aś to chociaż w eee... ładniejszy sposób opisać. A bez talentu ani rusz. Co się równa, że Ty ani rusz, bo talentem niestety nie dysponujesz.

Zszokowana i załamana
Magic Dream.

Pees: Z HP nie ma to nic wspólnego, więc jeśli koniecznie musimy na naszym forum - już i tak opętanym przez gnioty - to zostawić, proponuję prznieść do Kącika Kreatywności.

Edit...

Dobra, jednak wypiszę błedy i powiem co mi w zdaniach nie leży.
Możesz usłyszeć ciszę, usłyszeć huk sowy. Tymczasem ktoś ścina Tobie piłkę, i jednocześnie gra w ping pong.

Logika. Nie rozumiem wyrażenia "ścina Tobie piłkę". Bierze piłę łańcuchową i tnie piłkę na pół? Można się tylko domyślać, że chodziło Ci o "ścięcie" w siatkówce, czyż nie? I po co piszesz "Tobie" z wielkiej litery? Niepotrzebnie, naprawdę. I chyba nie gra w "ping pong", tylko w ping ponga. Ale tak mi się tylko wydaje. I ten ktoś musi być bardzo zdolny, skoro umie grać w siatkówkę (a nawet ścinać piłkę!) i w ping ponga równocześnie. Ja nie umiem... Jeszcze jedna nielogoczność - co ma cisza i huk (pohukiwanie) sowy do gier?
Kopnął piłką w twarz małego chłopca, i rzucił jajkiem na nos przeciwnika.

Buhaha. Może nie jest to jakieś niewiadomo jak złe zdanie, ale mnie strasznie śmieszy. I "rzucił jajkiem w nos przeciwnika", jak coś.
Tymczasem się potknął, i spadł do rzeki.

Kto? Ten "ktoś"? Ja nie mam pewności. I dziwnie brzmi to "tymczasem", nie pasuje.
- Ratunku! - woła ktoś z oddala, a ktoś bawi się pomidorem.

Z oddali, z oddali. Albo z daleka. I coś się tych ktosiów namnożyło. O ile na początku tekstu myślałam, że ktoś jest jeden, to teraz się pogubiłam i sama już nie wiem.
Jeden się zsiusiał

Takie słowo mi tu nie pasuje, po prostu. Nie brzmi "po literacku", że tak się wyrażę. ;]
czarodziej włazi na tron drzewa z czego piękne panny gotów są żeby ich pan usiadł na ich.

Moja dezorientacja sięgnęła granic. Drzewo ma własny tron. Czarodziej ma czelność na ten nie swój tron włazić. Panny są gotów. (Gotowe, człowieku, gotowe!) Ich pan... pan panien to czarodziej? Czarodziej ma usiąść na pannach. *usiłuje powstrzymać chichot, ale jej staranie spełzają na niczym* Przyznaję, mam dziwne myśli. ^^
Tymczasem z kamienia polnego słyszę głos, ktoś dotyka ramię.

A w kamieniu polnym siedział krasnoludek? Zgadłam, prawda? I nie "ramię", tylko "ramienia".
Zaczynam krzyczeć na głos.

Ja też. ;>
Jednak jak się okazało, to był sen.

Uf... A nie, jednak ten tfór istnieje naprawdę. Koszmar.

Jak teraz zapewne wszyscy widzą, tekst nie jest aż taki tragiczny. *wymownie patrzy w sufit* Ode mnie masz, drogi ałtorze Okropnego. Ale dziękuję za możliwość wytykania błędów. Jak ja to lubię!

Edytowane przez Magic Dream dnia 17-10-2008 17:45