---

Nie lubię dzieci. One się do mnie kleją, a ja ich nie lubię. Nie umiem się z nimi bawić i nie umiem zdobyć się na słodki ton i świergotać w tym stylu o kotkach. Chociaż, pewnie własne to co innego. Więc może... może... może.. kiedyś, to będzie to Łucja/Gabrysia/Marianna/Rozalia/Lilianna, albo Maksymilian/Wiktor... no, nie wiem, pewnie jakbym poszukała w jakimś spisie, to znalazłabym ładniejsze.

Co do imion zagranicznym w stylu "Vanessa", "Nicole", "Yvette" czy jeszcze jakieś inne w tym typie. Nienawidzę ich. Yvette w Polsce? Za granicą to rozumiem, ale tutaj... tylko można nimi skrzywdzić dziecko, kojarzy mi się to z maksymalnym snobizmem albo skrajną wsią, gdzie nie nadaje się już imion "Marysia" ale "Andżelika" ( chociaż, to nie takie straszne ), albo co gorsza "Dżessika". Oczywiście, są zagraniczne imiona, które bardzo mi się podobają no, ale jak wspomniałam wczesnej, trzeba brac pod uwagę, że u nas, to może trochę nie pasować. Grace Jonson, brzmi fajnie, ale Grace Maślak, już chyba niezbyt.