Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Homoseksualizm

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 11-05-2015 15:34
#37

Mniszek, weź wyjdź już z tym katolickim bełkotem. Co ma Twoja religia (w ogóle religia) do homoseksualizmu? P


No chyba jednak coś ma skoro wiele religii uważa czyn homoseksualny jako niezgodny z prawami natury czy Boga właśnie (Pismo św. chcoiażby). A "katolicki bełkot" nie jest dla mnie właśnie bełkotem, ale czymś nad czym trzeba się pochylić, przemyśleć. I pewnie nawet gdybym był ateistą, to i tak poglądy zostałyby te same. No i chyba to forum dyskusyjne ... Teoretycznie można tu dyskutować, a że komuś moja argumentacja (religijna) się nie podoba, to przykro mi.

Tylko dlaczego oburza Cię homoseksualizm wśród świeckich, a np. nie wśród księży? Czy Ty w ogóle wiesz, że w Watykanie jest największe, NAJWIĘKSZE, NajWiĘkSzE lobby homoseksualne na świecie?


Sam czyn uważam za zły. Nie tyle mnie oburza, co odrzuca całym sobą. Nigdzie też nie pisałem, że tylko wśród świeckich to zjawisko uważam za złe. Nie mam takich danych i statystyk jak Ty. Mogłabyś podać jakieś rzetelne źródło. Bo sorry, ale napisać, że wśród księży w Watykanie (czemu nie Brazylii, Niemczech czy Holandii?) są księża geje może każdy. Tak jak pedofilia czy inne grzechy. Według Prawa Kanonicznego nie może zostać wyświęcony na kapłana mężczyzna orientacji homoseksualnej. Nigdzie też nie pisałem, że mi osoby homoseksualne przeszkadzają. Wielokrotnie pisałem, że nikomu do łóżka nie zaglądam, pod kołdrę, do szafy czy gdzie tam jeszcze. Zawsze odnosiłem się tylko i wyłącznie do czynu.

Jeśli nie masz argumentów jakiś sensownych, to zamknij się z tym, że Twoja religia to i tamto, bo Twoja religia i jej przedstawicie to takie zwyrole, że nawet nie masz pojęcia. Ostatnio był reportaż, coś w stylu "gejowskie sekrety Watykanu".


Dla mnie religia jest sensowna (nieważne jaka). Dlatego też i argumenty religijne nie są według mnie pozbawione sensu. To, że ktoś myśli inaczej, to jego sprawa. Jednak kazać się komuś zamykać tylko dlatego, że ma inne zdanie... Pachnie to jakimś "internetowym totalitaryzmem". Ci, którzy są za, i nie widzą nic złego w homoseksualiźmie są cacy i trzeba im przyklaskiwać. Natomiast każdy z innym zdaniem ma milczeć... Bo ksiądz w Watykanie też może być gejem. To są właśnie moim zdaniem żadne argumenty. A jak ksiądz okaże się mordercą, to mamy być też zdania, że morderstwo to nic złego, bo duchowny żyjący w celibacie kogoś zabił? No raczej nie.

Dlatego pisząc, że homoseksualizm to zło, grzech, sodoma i tak dalej, zasłaniasz się przy tym swoją religią, to bardzo Cię proszę - przestań. Przestań, bo nie mogę tego czytać, tego bełkotu i tego steku bzdur. Jeśli masz już być homofobem, to znajdź jakieś inne argumenty i wytłumaczenia. Bo do mnie (i z pewnością do wielu) to nie przemawia.


Wyrażam jedynie swoje zdanie podparte nauczaniem Kościoła. Nikomu nie każe myśleć w ten sposób. Nie ganiam z pochodniami za homoseksualistami, nie każe im się leczyć. A jak już o tym mowa, to wielu ex-gejów samo zgłaszało się do tego typu poradni itp. Nikt im nie bronił, nikt ich nie przymuszał. Robili to dobrowolnie. I cały czas wracam do sedna ---> mowa o czynie. A że są tacy ludzie, to doskonale o tym wiem. Sam znam z widzenia trzech mężczyzn tej orientacji. Nikomu z nich krzywdy nie zrobiłem, nawet krzywo się nie spojrzę. I wyobraź sobie, że jeden z tych panów chodzi do kościoła co niedzielę, a teraz chce się leczyć. Nikt mu nie każe. Może dlatego ta moja religia i katolicki bełkot ma jednak coś wspólnego z osobami homoseksualnymi. Czy to ksiądz, murarz, nauczyciel czy kto inny, to nie ma to znaczenia. Bo bycie księdzem nie oznacza jeszcze natychmiastowego zbawienia i świętości za życia.

I przedstawiciele mojej religii to nie tylko księża, ale też lekarze, profesorowie, hydraulicy, pielęgniarki. Niech się kochają, naprawdę mi to wszystko jedno. Jednak nikt nie ma mi prawa narzucać swojego punktu widzenia: masz akceptować homoseksualizm i koniec. Nie, nic nie muszę. A że komuś moje argumenty się nie podobają, to nie moja wina. Nie będę dopasowywał swoich poglądów, bo kogoś to nie przekonuje, nie "przemawia" do niego. A do mnie nie przemawia taki "argument" : "TO CHORE"...

I myślę, że lepiej zostawić Bogu ostateczny osąd. Bo kto w piekle spłonie tego nikt z nas nie wie. I wiedzieć nie może. "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni".

A pojęcie "homofob" nic dla mnie nie znaczy, bo nie uważam, że ktoś taki istnieje. To środowiska LGBT sobie wymyśliły nowego/starego wroga: Każdy kto nie akceptuje naszego sposobu bycia, związków, życia itp. zostanie homofobem. Łatwo i wygodnie... Ale ci "tolerancyjni" jak przyjdzie co do czego, to pierwsi atakują środowiska katolickie np. (lecz nie tylko). Im można palić flagi, deptać różańce, przybijać do krzyża pluszowe misie. Im tak, bo oni są 'POSTĘPOWI" Ciemnogród trzeba zwalczać za wszelką cenę.

Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 11-05-2015 16:02