---

Myślę, a nawet jestem pewien, że wynik, jaki wczoraj można było zobaczyć był druzgocący. To takie spokojne określenie... Nie jestem w stanie opisać tego, co wczoraj zobaczyłem. Mecz wyglądał, jak jakiś sparing w lidze okręgowej. Szczerze mówiąc, wiedziałem, że brak Silvy i Neymara da o sobie znać, ale nie spodziewałem się, że aż tak. Nie będę się krył z tym, że Brazylia była dla mnie faworytem tych mistrzostw, lecz już w fazie grupowej przyprawiali mnie o ból głowy i zszarpane nerwy. Niemcy za to, ledwo co, poradzili sobie w ćwierćfinale i byłem dobrej myśli, że to Canarinhos wyjdą z tego boju zwycięsko. Drużynie z Europy należą się oczywiście gratulacje, bo to Oni zagrają w finale. Uważam się za fana piłki nożnej i twierdziłem, że pojedynek na tak wysokim poziomie, o tak ważne, najważniejsze (!) trofeum dla każdego piłkarza na świecie będzie wyrównany i niezwykle zacięty...
No cóż. Pozostaje jedynie czekać na kolejny półfinał, aż wreszcie na długo oczekiwany finał.
Niech wygra lepszy! :)