---

Mogę wskazać Więźnia Azkabanu i Zakon Feniksa. Uwielbiam wszystkie tomy, ale właśnie te dwa najbardziej przypadły mi do gustu.
Więzień - jest jeszcze taki lekki, ale już nie taki... delikatny, jak pierwsza i druga część. Odpoczywamy od Voldemorta, by za kilkanaście miesięcy czasu ksiażkowego być świadkami jego odrodzenia. Debiutuje moja ulubiona postać Remus Lupin (<3) oraz Syriusz Black. Najlepiej czyta mi się właśnie tą część i chyba najwięcej razy ją czytałam.

Natomiast Zakon Feniksa jest lżejszym z cięższych ;). Długi, ciągle coś się dzieje i to chyba właśnie tam odczuwam najwięcej takiej "hogwarckiej" atmosfery. Nudzi mnie jedynie opowieść Hagrida ;).
Walka w Ministerstwie jest genialna, Zakon jest genialny, Gwardia jest genialna, Umbridge jest na swój sposób genialna i działania złej strony również.
I jeszcze ta satysfakcja, kiedy Knot wreszcie musi przyznać, że Voldemort się odrodził!