Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Stowarzyszenie Umarłych Poetów

Dodane przez majka dnia 27-10-2008 20:57
#1

To książka napisana na podstawie filmu. Właśnei skończyłam czytać, jestem zachwycona, wzruszona i bardzo mi sie podobało. Zakładam temat, ponieważ nie znalazłam jeszcze takiego. Co sądzicie o tej książce? Jak wam się podobało. Dyskusja mile widziana.

Filmu jeszcze nie obejrzałam, ale mam zamiar ;)

Dodane przez Ballaczka dnia 27-10-2008 21:05
#2

Książka mi się kompletnie nie podobała.

Film jest magiczny, cudowny i zapadający w pamięć. Książka to tylko nieco bardziej rozwinięta forma scenariusza. Dialogi wręcz żywcem przepisane, zero emocji, płaskie postacie.

Stowarzyszenie umarłych poetów to jeden z moich ulubionych filmów. Genialni aktorzy, wspaniałe oddanie emocji i głębokie przesłanie. Czego książka w najmniejszym stopniu nie oddaje. Podobne odczucia miałam przy czytaniu Tajemnica Brokeback Mountain, ale to taka mała dygresja.

W każdym razie dzieła pani Kleinabaum nie polecam - film naprawdę o wiele lepiej oddaje przekaz i emocje. Jak już mówiłam, książka wszystko upraszcza. Autorka próbowała zrobić karierę na popularności produkcji filmowej i stworzyła coś, co jest tylko marną kopią wspaniałego filmowego dzieła.

Dodane przez Dominika dnia 27-10-2008 21:47
#3

O Captain! My Captain!
Ja najpierw przeczytałam książkę, która mnie zachwyciła, oczarowała, ujęła i urzekła całkowicie. Nie miałam wtedy zielonego pojęcia, że powstała ona na podstawie filmu.
Potem, jak oglądnęłam sobie film, ta historia po raz drugi mnie oczarowała. Robin Williams jako John Keating był po prostu rewelacyjny!
Trudno mi jest porównać film z książką, czy książkę z filmem, jako że dawno to czytałam i oglądałam. A też od czasu kiedy czytałam książkę do czasu gdy zobaczyłam film minęło dobrych kilka miesięcy jeśli nawet nie lat. Także nawet wtedy trudno mi było to porównać.

Narobiłam sobie apetytu tym tematem, chyba sobie jeszcze raz przeczytam książkę.

Dodane przez Itka dnia 29-10-2008 15:07
#4

Na starym Hogs to ja założyłam temat o "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów" :D

Podobnie jak Dominika, też najpierw przeczytałam książkę, nawet nie wiedząc, że istnieje taki film...

Urzekła mnie, wzruszyła i stała się moją ulubioną. Uwrażliwiła mnie na poezję. Zapragnęłam uczyć i być jak Keating. Jego postać uzupełniła mój obraz idealnego nauczyciela.

Nie uważam, by książka była gorsza od filmu - naciągana i beznadziejna... Wprost przeciwnie! Film mi się nie podobał. A już w szczególności Robin Williams jako Keating mi nie pasował. Myślę, że to jest uwarunkowane tym, czy wpierw przeczyta się książkę, czy oglądnie film. :)

A książkę czytałam kilka razy i wciąż tak samo mnie porusza, szczególnie słowa Todd'a: "O, Kapitanie mój, Kapitanie!"

Dodane przez Cherry dnia 29-10-2008 19:50
#5

Stowarzyszenie Umarłych Poetów było moją wrześniową lekturą szkolną.
Podobało mi się, chwilami śmieszne, chwilami wzruszające...
Potem obejrzałam film, który też był niezły. ;d

Gdybyśmy przerabiali wyłącznie TAKIE lektury byłoby super.
; ]

Dodane przez Rita dnia 26-12-2008 12:32
#6

Oglądałam film (jestem pod wrażeniem, oczywiście). Książki nie czytałam. Od jakiegoś czasu przekopuję bibliotekę w poszukiwaniu, ale nie mogę jej odszukać. Chyba trzeba będzie przejść się do księgarni i tam zapytać ^^

Dodane przez karolina123 dnia 26-12-2008 12:47
#7

Jedna z moich ulubionych książek._Piękna._Miałam nawet założyć ten temat bo nie zauważyłam, że taki jest._Filmu oglądałam kawałek:D

Edytowane przez raven dnia 07-05-2013 11:44

Dodane przez Magic Dream dnia 20-01-2009 20:25
#8

Filmu nie oglądałam, więc nie mogę go porównać do książki (a raczej książki do niego).
Książkę przeczytałam niedawno. Jestem nią oczarowana. Naprawdę piękna opowieść, wzruszająca, wciągająca. Keating i Neil - moi ulubieni bohaterowie. Końcówka jest cudowna, mogłabym czytać ją na okrągło.

"O kapitanie, mój Kapitanie!"

Edytowane przez Magic Dream dnia 20-01-2009 20:27

Dodane przez al_kaida dnia 05-08-2009 00:55
#9

Książka niesamowicie mi się podobała. Już dawno jej nie czytałam, ale pamiętam że omal się nie popłakałam czytając ją. Bardzo chciałabym obejrzeć film, ale nie wiem czy mi się uda go wyniuchać w tv :)

Dodane przez Lady Lilian dnia 16-08-2009 10:38
#10

W liceum Stowarzyszenie Umarłych Poetów miałam jako lekturę, której nie przeczytałam. Dopiero teraz przeczytałam książkę. I byłam oczarowana. Niedługo później obejrzałam film. I również przypadł mi do gustu. Polecam książkę i film :)

Dodane przez Lady James dnia 16-08-2009 11:00
#11

Miałam okazję niedawno przeczytać ta książkę i byłam naprawdę pod dużym wrażeniem. Wzruszyłam się w niejednym momencie. Niestety na razie jeszcze nie obejrzałam filmu, ale mam zamiar wkrótce się do tego zabrać.

Dodane przez Lady Shadow dnia 07-09-2009 17:32
#12

Dla mnie było to trochę dziwne, iż to książka powstała na podstawie filmu a na odwrotnie jak zazwyczaj. Więc czy książka dobrze odzwierciedlała film ^^? Szczerze to nie wiem bo filmu to nie widziałam ale za to książka w nawet spodobała mi się, na początku trochę mnie zniechęciła ale koniec był rekompensujący, cudowny.

Dodane przez Pandora dnia 25-07-2010 15:55
#13

książka całkiem niezła,ale to nieporównanie dla filmu.który jest genialny-swojego czasu był pierwszy na liście moich ulubionych.Genialna obsada,genialny scenariusz,film wzrusza,daje natchnienie,staje się niezapomnianym doznaniem..."o kapitanie,mój kapitanie!";)

Dodane przez Prongs dnia 26-11-2011 12:41
#14

Mogłabym czytać i cytować ją na okrągło. Jest piękna, wpłynęła na mnie bardzo mocno.
Pozdrawiam,
Prongs

Dodane przez raven dnia 07-05-2013 12:01
#15

"Stowarzyszenie umarłych poetów" przeczytałam chyba w 2000 roku. Wiedziałam co prawda, że jest taki film, ale nie miałam pojęcia, że książka powstała na podstawie jego scenariusza. Zakładałam, że jest odwrotnie. W każdym razie książeczka cieniutka, szybko ją przeczytałam, ale na dłuuugo zapadła mi w pamięć. Zresztą tak mnie wkurzyło, że tak szybko się skończyła, iż przeczytałam ją 3 razy pod rząd. Cytatami z niej miałam zapisane marginesy w zeszycie od polskiego, o Keatingu pisałam wypracowania, to był szał ;) film nagrałam z telewizji na kasetę VHS i katowałam ją tak długo, że się z leksza "zużyła". Teraz już pewnie nie istnieje, zresztą magnetowid też zakończył swój żywot, za to książka jest, ma się dobrze i wkrótce przeczytam ją znów :)