Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Ona [M]

Dodane przez monia3437 dnia 22-02-2015 21:11
#1

Dziewczyna z długimi, rudymi włosami siedziała na pieńku w lesie. Wokół niej szalał wiatr i zanosiło się na burzę. Niebo robiło się granatowe, a z zachodu nadchodziła noc. Ciemne chmury przesłaniały słońce. Wszystko stało się ponure, nawet zielone drzewa stawały się powoli straszne. To nie był uspokajający widok, szczególne jeśli siedziało się w miejscu, gdzie nikt się nigdy nie zapuszczał.
Ale jej to nie przeszkadzało, wręcz przepadała za tym. Choćby miała nadejść nawałnica, ona siedziałaby tam nadal. I siedziała. Nikt jej teraz nie rozumiał, wszyscy współczuli i zadawali pytania. A to nie było dla niej. Ona chciała zostać teraz sama.
Patrzyła się w jeden punkt. Od jakiejś godziny nie zmieniła pozycji. Nogi pod sobą, spuszczona głowa. I ten wyraz zobojętnienia na twarzy.
Nagle zerwał się jeszcze większy wiatr. Słychać było krople deszczu obijające się o liście, ale do niej to nie docierało. Nawet milimetr jej skóry nie był mokry. Wszystko działo się wokół niej, ale jej nie dotykało. Czysta magia.
Nagle dziewczyna podniosła głowę, a w oczach czaiło się zawzięcie. Chociaż nadal się nie ruszała. Nawet noga jej nie drgnęła, była niczym spetryfikowana. Tylko ten wzrok zdradzał, że ktoś tam w środku jest.
Nie podjęła żadnej decyzji, nic nie zrobiła w związku z tą sytuacją. Ale oczy... Zawsze ukazywały jej najskrytsze myśli, uczucia. Chociaż nadal się nie ruszała, widać było jak oddycha. I jak lekki uśmiech pojawia się na twarzy. Ale on był szaleńczy, niczym uśmiech zabójcy.
Nagle powstała. To było tak niespodziewane, że postronny obserwator upadłby z wrażenia. Ruszyła. Wprost przed siebie, nogi prowadziły ją w tylko im znane miejsce. Musiała zgodzić się na pomysł Elizabeth. Teraz była jego w zupełności pewna, ale iskierka wyrzutów sumienia docierała czasami do jej głowy.
Czy zrani postronnego?