Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Ścigany

Dodane przez Mikolock dnia 27-03-2015 16:19
#4

Wtedy jeden z wilków łapie za korzenie drzewa pyskiem i chce gryźć. Myśli, że ma ze mną szansę. Ja się ich boję, a one takie naiwne...Mógłbym sie nawet trochę nimi pobawić. Czemu nie?
Rzucam Avada Kedavra na dziewięć wilków, ale tego, który gryzie korzenie zostawiam.
To dobra okazja na pozbycie się lęku.
-Levicorpus!
Wilk leci do góry. Jednak nie przestaje warczeć.
-No chodź, zabawimy się...
Kolejne dziesięć minut zajmuje mi zabawa tym wilkiem.
Co ja wyprawiam?
Załatwmy to szybko...
-Avada Kedavra!
Wilk spada na ziemię. Ja schodzę z drzewa i zaczynam go obdzierać ze skóry.
Mogę śmiało to opisać.
Ale tego nie robię.
Bo widzę niebieskiego wilkołaka biegnącego na mnie.
-Biegnij za mną!-nagle krzyczy.
To tylko patronus. Biegnę za nim.
A co, jeśli to zasadzka?
Przestaję biec.
Patronus też się zatrzymuje.
Wtedy nagle naciera na mnie i bierze mnie na plecy.
-Puszczaj! Drętwota!
Światło błyska i odrzuca mnie na ziemię. Padam w błoto. Ała. Tu są kolce.
Widzę, że wilkołak zaraz znowu mnie złapie.
-Protego Totalum!
Na tarczę naciera wilkołak. Jednak nie może mnie złapać.
Ciekawe, ile to potrwa.
Lepiej pójdę spać.
***

Budzę się.
Nagle widzę grób.
Przynajmniej tak mi sie wydaje, bo go za bardzo nie widzę.
-Lumos!
Różdżka świeci. Tak, to grób. Czytam nazwiska.
To grób Lily i Jamesa Potterów.
Robię krok i się potykam. Patrzę, o co się potknąłem.
To okulary.
A przy nich kartka.
Czytam ją.
Załóż je
BB

BB? Kto to może być?
Coś mi każe założyć okulary.
Więc je zakładam i słyszę szelest.
-Kto tam?! Ostrzegam, jestem uzbrojony!-krzyczę i przygotowuję różdżkę do wystrzelenia zaklęcia.
Wtedy ktoś wyłania się zza krzaków. W świetle różdżki widzę go lepiej. To Bathilda Bagshot, autorka Historii magii...
Bathilda podchodzi do mnie i łapie mnie za ramię. Rozmyśla nad czymś. Pokazuje coś ręką.
Chce, abym za nią szedł.
Idziemy przez kilka minut w milczeniu i docieramy do domu Bathildy. Staruszka otwiera drzwi i gestem zaprasza mnie do środka.
Czemu nie mówi?
Może przez starość...
Wchodzę do środka. Słyszę, jak zamyka drzwi. Wchodzę do pokoju z książkami, stołem i kominkiem. Siadam przy stole.
Bathilda rozpala ogień w kominku i znów coś pokazuje.
Chyba mam podejść do niej.
Podchodzę do niej, a ona mnie łapie i idzie ze mną na górę. Wtedy rzuca mną o ścianę i rozbija okulary.
Widzę ciemność.
Cdn.