Dodane przez Liondragon dnia 04-11-2008 17:44
#3
Kazik - jasna sprawa, że mam do niego szacunek i niezwykle go poważam, w końcu na polskim (i nie tylko) rynku muzycznym, postaci tej klasy (utrzymywać się w tym biznesie tyle lat, nie tracąc oryginalności artystycznej i nie wchodząc nikomu w dupę) można wyliczyć na palcach jednej ręki. Jednak twórczość Kazika nie jest dla mnie tak atrakcyjna jak dorobek jego macierzystej formacji - Kultu. Niedawno, bo 24 października miałem okazję być na ich koncercie w Łodzi i to co robiła ta grupka niemłodych facetów, przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Grali przez prawie 3 godziny, nie oszczędzając się ani trochę - np. Kazik, mimo iż człek w słusznym wieku, bez hamulców rzucał się na publikę i surfował. Kocioł pod sceną doskonale oddawał emocje towarzyszące muzyce serwowanej przez Kazelota i spółkę - dawno nie udzielałem się w takim konkretnym pogo. Od Kazika i tego co tworzy, bije niezaprzeczalna energia - niezależnie czy jest to Kult, Buldog, KNŻ, El Doopa czy Kazik solo.