Wywiad z Ianem Kellym, filmowym tatą Hermiony
Dodane przez laura-melody dnia 26 November 2009 20:21
Aktor Ian Kelly, który w Insygniach Śmierci wcieli się w postać ojca Hermiony Granger, udzielił ostatnio wywiadu dla radia BBC Devon. Cały wywiad trwał ponad 20 minut, ale klikając tutaj, możecie posłuchać niespełna trzyminutowego fragmentu, w którym Ian opowiada o swojej roli w Harrym Potterze, a także o miłej atmosferze jaka panuje na planie. Natomiast przetłumaczone wypowiedzi czekają na was pod czytaj więcej.
Treść rozszerzona
Aktor Ian Kelly, który w Insygniach Śmierci wcieli się w postać ojca Hermiony Granger, udzielił ostatnio wywiadu dla radia BBC Devon. Cały wywiad trwał ponad 20 minut, ale klikając tutaj, możecie posłuchać niespełna trzyminutowego fragmentu, w którym Ian opowiada o swojej roli w Harrym Potterze, a także o potterowych aktorach, z którymi pracował.

Ian: Kocham Harry'ego Pottera. Wiesz, że nie mogę Ci za dużo opowiedzieć, bo jeszcze przyślą tu kogoś z Hogwartu. Gram ojca Hermiony i moje sceny są bardzo podobne do tych w książce.

Dziennikarka: To film dwuczęściowy, tak?

I: Tak, Harry Potter i Insygnia Śmierci część I i część II. Ostatnia książka jest ekranizowana jako dwa filmy, jeśli to ma sens. To ogromna radość, ponieważ to wielki sukces brytyjskiego przemysłu filmowego. Idziesz na plan, do tego studia i wszystko już tam jest. To coś w rodzaju parku tematycznego i są tam ludzie, którzy pracują nad tą serią już ponad 9 lat, dlatego to jedyne takie studio w swoim rodzaju. To w pewnym sensie jest jak przeniesienie się do starego Hollywood.

Dz: Ale to dla Ciebie nie może być to samo, co dla nas, ze względu na mnogość efektów specjalnych. Nie widzisz tego samego, co my. Nie grasz w quidditcha.

I: Tak, to smutne, ale prawdziwe. Gram tatę Hermiony i Emma Watson dużo żartowała na temat tego, jak dorosła pracując przy niebieskim ekranie. Właściwie spędziła większość swojej kariery wyobrażając sobie, z kim gra albo kompletnie nie wiedząc, co będzie się działo za nią. To naprawdę przemiła paczka. To było bardzo wesołe miejsce pracy.

Dz: I oczywiście wspaniała obsada gwiazdorska. A może nie miałeś okazji z nimi pracować?

I: Tak, oczywiście. Mamy tu Maggie Smith i Miriam Margolyes i Judy Walters i Davida Thewlisa i Alana Rickmana i można by tak jeszcze długo wymieniać. Ale to naprawdę przemiła paczka. Daniel Radcliffe podszedł do mnie pierwszego dnia, żeby uścisnąć mi dłoń. Nie mamy ani jednej wspólnej sceny, ale chciał mnie po prostu przywitać. I przemiły reżyser- nie spotkałem się z czymś takim w całej mojej tzw karierze filmowej. Zostaliśmy zaproszeni do studia, tzn ja i aktorka Michelle Fairley, która zagra mamę Hermiony i myśleliśmy, że na kolejną rundę przesłuchań, a on powiedział, że chciał nas po prostu osobiście poinformować o tym, że dostaliśmy role. To była najmilsza rzecz na świecie. Wyobrażasz sobie, że ktoś wysyła po Ciebie samochód, żeby przekazać Ci osobiście dobre wieści? Pomyślałem wtedy, że to będzie bardzo przyjemna praca.