Potterowy park rozrywki powinien powstać w Anglii?
Dodane przez Lady Snape dnia 12 June 2010 21:12
Choć uroczyste otwarcie Wizarding World of Harry Potter, który dla wielu potteromaniaków z pewnością okaże się ziszczeniem najwspanialszego z magicznych snów, zbliża się wielkimi krokami, nie wszystkim lokalizacja parku rozrywki przypadła do gustu. Burmistrz Londynu, Boris Johnson, w palącym artykule dla The Telegraph dał wyraz swym "głębokim pretensjom", zastanawiając się z jakich przyczyn ów czarodziejski przybytek uciech powstał na amerykańskiej ziemi, miast w rodzinnym kraju pisarki J.K. Rowling. Johnson stwierdził, że nie ma nic przeciwko Orlando (oprócz tego, że oczywiście bardziej prawdopodobne jest, że to tam, a nie w Londynie, zostanie się postrzelonym czy obrabowanym) i uwielbia USA, jednak martwi go wyzysk brytyjskiej "własności intelektualnej" przez cudzoziemców. Burmistrz upomina się nie tylko o Harry'ego Pottera, ale też o osiągnięcia takie jak rozszczepienie atomu czy skonstruowanie "najlepszego samochodu na ziemi" i Brytyjczykom przypisuje wynalezienie Internetu. Boris przypomina, że Ulica Pokątna, na której można dostać różdżki i inne magiczne przedmioty znajduje się w Londynie, podobnie jak i budka telefoniczna, dzięki której można dostać się do Ministerstwa Magii. Artykuł na temat oburzenia burmistrza znajdziecie tutaj. Sądzicie, że Johnson trafił w sedno, czy jest po prostu zgorzkniały, gdyż uświadomił sobie, że ukochani obywatele zostali zwabieni do Ameryki, by zobaczyć Wizarding World? A może pięć miliardów dolarów, które wytwórnia Warner Bros. do tej pory zarobiła na czarodziejskich filmach to główna przyczyna jego niezadowolenia?