Wywiad z Mattem z planu The Sweet Shop
Dodane przez laura-melody dnia 13 August 2010 21:18
Matthew Lewis udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swoim najnowszym filmie The Sweet Shop, pierwszej aktorskiej roli oraz o tym, co najbardziej lubi w aktorstwie. Zapytany o to, jak przygotowywał się do zagrania nikczemnego dziennikarza w The Sweet Shop odpowiedział, że najpierw przeczytał cały scenariusz, a nie tylko swoje kwestie, a później poszedł na zakupy, żeby samemu skompletować jego garderobę. Pomogło mu to w samodzielnym zbudowaniu postaci od podstaw. Wielu aktorów ma określone reguły zachowywania się na planie, dzięki którym łatwiej wcielają się w postać, ale Matt nie postępuje według żadnych szczególnych zasad. Swojego bohatera określił jako niezwykle ambitnego, próbującego za wszelką cenę wspiąć się po szczeblach kariery. W jego przypadku nie są to jednak pozytywne cechy, ponieważ dąży on do osiągnięcia swoich celów poprzez zniszczenie prywatnego i zawodowego życia głównego bohatera, rockmana Jarvisa. Lewis wypomniał także o swojej pierwszej roli, którą zagrał w filmie Some Kind of Life, gdy miał tylko pięć lat. Dzisiaj nie pamięta już nawet nazwiska swojego bohatera, zna tylko jego imię - Jonathan. Wie jednak, że film jest naprawdę dobry, choć także niezwykle przygnębiający i poleca go każdemu, kto będzie chciał go obejrzeć. Na pytanie o ulubioną część aktorstwa odpowiedział, że nie wie, co wybrać, bo kocha cały proces powstawania filmu. Plan zdjęciowy jest jak dobrze naoliwiona maszyna. Żeby powstał dobry film, wszyscy muszą współpracować i dawać z siebie wszystko - od aktorów i reżysera, przez całą ekipę techniczną, po osoby odpowiedzialne za charakteryzację, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Uwielbia to obserwować. Video z wywiadem znajdziecie tutaj.
Treść rozszerzona
Matthew Lewis udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swoim najnowszym filmie The Sweet Shop, pierwszej aktorskiej roli oraz o tym, co najbardziej lubi w aktorstwie. Zapytany o to, jak przygotowywał się do zagrania nikczemnego dziennikarza w The Sweet Shop odpowiedział, że najpierw przeczytał cały scenariusz, a nie tylko swoje kwestie, a później poszedł na zakupy, żeby samemu skompletować jego garderobę. Pomogło mu to w samodzielnym zbudowaniu postaci od podstaw. Wielu aktorów ma określone reguły zachowywania się na planie, dzięki którym łatwiej wcielają się w postać, ale Matt nie postępuje według żadnych szczególnych zasad. Swojego bohatera określił jako niezwykle ambitnego, próbującego za wszelką cenę wspiąć się po szczeblach kariery. W jego przypadku nie są to jednak pozytywne cechy, ponieważ dąży on do osiągnięcia swoich celów poprzez zniszczenie prywatnego i zawodowego życia głównego bohatera, rockmana Jarvisa. Lewis wypomniał także o swojej pierwszej roli, którą zagrał w filmie Some Kind of Life, gdy miał tylko pięć lat. Dzisiaj nie pamięta już nawet nazwiska swojego bohatera, zna tylko jego imię - Jonathan. Wie jednak, że film jest naprawdę dobry, choć także niezwykle przygnębiający i poleca go każdemu, kto będzie chciał go obejrzeć. Na pytanie o ulubioną część aktorstwa odpowiedział, że nie wie, co wybrać, bo kocha cały proces powstawania filmu. Plan zdjęciowy jest jak dobrze naoliwiona maszyna. Żeby powstał dobry film, wszyscy muszą współpracować i dawać z siebie wszystko - od aktorów i reżysera, przez całą ekipę techniczną, po osoby odpowiedzialne za charakteryzację, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Uwielbia to obserwować. Video z wywiadem znajdziecie tutaj.