66 świeczek na torcie Alana
Dodane przez Lady Snape dnia 21 February 2012 00:00
Właśnie dziś, 21 lutego 2012 roku, dla jednego z najbardziej charakterystycznych, brytyjskich aktorów zaczyna się kolejny, sześćdziesiąty szósty z kolei, rok zapracowanego, intensywnego życia w świetle teatralnych reflektorów. Mowa o ulubieńcu wszystkich fanek Severusa Snape'a Alanie Rickmanie, który z pewnością znajdzie chwilkę czasu między kolejnymi występami w sztuce Seminar, by przyjąć płynące zewsząd powinszowania i wypić w domowym zaciszu lampkę urodzinowego, czerwonego wina. Z okazji osobistego święta przesyłamy czcigodnemu solenizantowi starannie skomponowaną wiązankę życzeń: jak najwięcej chwil spędzanych przed obiektywem kamery i na teatralnych deskach, ciekawych, zakulisowych rozmów na bardziej i mniej poważne tematy, przyjaciół, na których zawsze można liczyć, książek, poezji, win i dobrego humoru w ilościach hurtowych oraz zawsze sprawnie działającego iPoda. W jednym z nielicznych wywiadów dla polskiej prasy (Rzeczpospolita, 2007) Pan Rickman był uprzejmy żartobliwie stwierdzić, że "nieźle się zakonserwował". Oby ten stan utrzymał się jak najdłużej, a fani Alana mogli cieszyć się jego zmysłowym głosem jeszcze przez długie lata - bo nikt tak jak on nie recytuje Tennysona i nie wymawia słowa "always". Wszystkiego najlepszego!
Treść rozszerzona
Właśnie dziś, 21 lutego 2012 roku, dla jednego z najbardziej charakterystycznych, brytyjskich aktorów zaczyna się kolejny, sześćdziesiąty szósty z kolei, rok zapracowanego, intensywnego życia w świetle teatralnych reflektorów. Mowa o ulubieńcu wszystkich fanek Severusa Snape'a Alanie Rickmanie, który z pewnością znajdzie chwilkę czasu między kolejnymi występami w sztuce Seminar, by przyjąć płynące zewsząd powinszowania i wypić w domowym zaciszu lampkę urodzinowego, czerwonego wina. Z okazji osobistego święta przesyłamy czcigodnemu solenizantowi starannie skomponowaną wiązankę życzeń: jak najwięcej chwil spędzanych przed obiektywem kamery i na teatralnych deskach, ciekawych, zakulisowych rozmów na bardziej i mniej poważne tematy, przyjaciół, na których zawsze można liczyć, książek, poezji, win i dobrego humoru w ilościach hurtowych oraz zawsze sprawnie działającego iPoda. W jednym z nielicznych wywiadów dla polskiej prasy (Rzeczpospolita, 2007) Pan Rickman był uprzejmy żartobliwie stwierdzić, że "nieźle się zakonserwował". Oby ten stan utrzymał się jak najdłużej, a fani Alana mogli cieszyć się jego zmysłowym głosem jeszcze przez długie lata - bo nikt tak jak on nie recytuje Tennysona i nie wymawia słowa "always". Wszystkiego najlepszego!