Dom:Gryffindor Ranga: Minister Magii Punktów: 2076 Ostrzeżeń: 0 Postów: 746 Data rejestracji: 29.12.11 Medale: Brak
BellatrixLestrange napisał/a:
W dzisiejszym swiecie mało kto ma czas na zjedzenie porządnego posiłku w domu. A wy? Czy gustujecie w fast-foodach? A może codziennie po szkole czeka na was domowy obiadek przygotowany przez babcie/mamę? Co myślicie o jedzeniu na mieście, w biegu i pośpiechu?
Lubię fast foody, ale rzadko jem. W domu gdy wracam często czeka na mnie obiad jeśli ktoś uważa, że lubi jeść na mieście to co mi do tego. Ja czasem jem..
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Niewymowny Punktów: 1507 Ostrzeżeń: 0 Postów: 489 Data rejestracji: 30.05.11 Medale: Brak
Fast foody spożywam rzadko, ale to raczej z racji tego, że mieszkam na wsi. Po części też dlatego, że nie lubię- preferuję raczej posiłki w gronie rodzinnymi, w domu, przy stole. Średnio raz na miesiąc chodzę ze znajomymi do pizzeri, albo przy okazji pobytu we Wrocławiu zamawiam
B-smarta w KFC. Czasami posilam się też gyrosem z Kebab Hut, zazwyczaj po zakupach.
Dom:Ravenclaw Ranga: Sklepikarz z Hogsmeade Punktów: 818 Ostrzeżeń: 0 Postów: 141 Data rejestracji: 09.07.09 Medale: Brak
Jak jestem w mieście - kupuję zazwyczaj bułki w piekarni (najlepiej z ziarnem!) i do tego jeszcze jakiś serek. Lub sosik. Mam scyzoryk i na poczekaniu wiję sobie nim kanapkę - nadgorliwców uspokajam, zawsze ten nożyk myję. Świeże, jeszcze ciepłe pieczywo, plus sos musztardowy... damn, it's so epic... Fastfoodami jak widać gardzę i to dosyć konkretnie.
Do picia? Frugo. Całe szczęście nie jest takie drogie. Czarne wprost ubóstwiam, ale nie ignoruję też zazwyczaj czerwonego i zielonego. Reszta jest passe.
Gdy mam ochotę na coś droższego - zazwyczaj idę sushi w połączeniu z jakąś dobrą sałatką. Ale kto ma na to czas i pieniądze, pytam się...
__________________
"Teraz żyjemy w czasach gdzie śmierć drugiego człowieka jest zazwyczaj kwitowana wymuszonym uśmiechem, bo przecież "fajnie" jest być zimnym, wyrachowanym(...), jak postać z ulubionego serialu, a gdy dzieje się krzywda jakiemuś zwierzakowi, to wtedy wszyscy zamieniają się w superbohaterów."
Dom:Gryffindor Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1201 Ostrzeżeń: 0 Postów: 348 Data rejestracji: 06.06.11 Medale: Brak
Ja zawsze mam obiad zrobiony przez mamę. Czasem jak wychodzę ze znajomymi to jemy coś na mieście. Jak miałam remont w kuchni codziennie jedliśmy coś w restauracjach i po jakichś dwóch tygodniach miałam serdecznie dosyć - wszystko smakowało tak samo
__________________
Nothing lasts forever though we want it to ...
<3
"Do not pity the dead, Harry. Pity the living, and, above all those who live without love."
<3
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 256094 Ostrzeżeń: 2 Postów: 2,618 Data rejestracji: 15.12.12 Medale: Brak
Autor tematu wyraźnie napisał : "Co myślicie o jedzeniu na mieście..." - Dlatego prosiłbym o UZASADNIANIE swoich wypowiedzi. Wszelkie posty typu : "Rzadko jadam śniadania" lub "Lubię KFC" będą uznawane za spam i kasowane.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 143 Ostrzeżeń: 0 Postów: 32 Data rejestracji: 26.12.12 Medale: Brak
Lubię zjadać na mieście, jestem już dorosła, mam swoją kasę, ale czasu nie zawsze. Mieszkam co prawda z mamą, ale ona nie ma zbytnio czasu na gotowanie, a także ma już swoje lata i często jest zmęczona. Ja z racji tej, że nie lubię stać przy garach, to często po szkole idę zjeść jakiegoś kebaba, rollo, tortillę, małą pizzę. Po za tym jestem strasznym głodomorem!! I zawsze po jedzeniu na mieście, idę kupić sobie jakieś produkty na obiad do domu. Jakieś mrożone warzywka, pierś z kurczaka albo makaron i sos od spaghetti. To, na co mam ochotę i co nie zajmuję zbyt dużo czasu - bo jak napisałam wcześniej, nie mam czasu i ochoty stać przy garach przez pół dnia.
__________________
- Mamo, tato... Pomóżcie mi. - szepnęła i nagle po tych słowach zapadła w sen.
Dźwięki radości i krzyku dzieci rozpływały się łagodnie po uszach i ścianach lasów. Wszędzie były dzieci, ale nie były normalne, o nie. Każde dziecko coś czarowało : stokrotkę, szczeniaka, motylka, zabawkę. Billie-Jean chciała wstać, lecz nie mogła. Po prostu nie potrafiła. Pełen widok na wszystko zasłaniał jej wózek, w którym się znajdowała. Wózek dla dziecka. Nie była w nim sama, przekręciła główkę w lewo i spojrzała na dziecko prawdopodobnie w jej wieku, które ledwo co się urodziło. Czyżby umarła i narodziła się na nowo, ale chwila... Do jej uszu doszedł piękny, damski głos. I jakby skądś znajomy.
- Billie-Jean jest starsza o pół minuty. - Kobieta wymieniła jej imię. - Ale ona i Harry są słodcy i kocham ich tak samo. W końcu to bliźniacy.
- Lily, mogę potrzymać swojego syna? - Dobiegł do uszu dziewczyny drugi głos, tym razem męski, aczkolwiek również skądś znajomy. Do wózka podeszła kobieta, miała jasną karnację i rude, dzike włosy. Jej oczy były w kolorze liści dębu i młodej trawy. Billie-Jean łapała to piękno swoimi oczkami łapczywie, studiowała każdy fragment twarzy po kolei, zapamiętywała jej twarz bardzo dokładnie. Ta obca, a zarazem znajoma kobieta była dla niej pojęciem piękna i to ona mogłaby zostać definicją piękna. Dla Billie-Jean ów osoba była doskonałym ideałem, aniołem bez skrzydeł, chodzącym po ziemi. A może ta kobieta była aniołem..? Z pięknym i serdecznym uśmiechem wzięła synka na ręce i odeszła z nim.
- Ciociu, mogę wziąć Billie-Jean na spacer? - zapytał szybko jakiś piszczący głos.
- Oczywiście, ale wracajcie szybko. - Odparła piękna kobieta swoim aksamitnym głosem. Ktoś zaczął pchać wózek, w którym leżała Billie. Nie widziała twarzy, kto ją pchał, jedynie czupek głowy, na którym była gęsta, jasna czupryna, to było dziecko. Nagle wszystkie głosy ucichły, jakby zostały w tyle. W tle teraz wyraźnie słychać było szum drzew i flet ptaków.
- Tu nas nie znajdą.. - powiedziało dziecko, ale już nie swoim piszczącym głosem, ale głosem dorosłego mężczyzny. Nagle dziecko zaczęło rosnąć i zmieniać swoją twarz, wygląd, gabaryty. Blond czuprynka lekko wyłysiała, palce i dłonie zrobiły się większe, a także grubsze, paznokcie przybrały kształt pazurów. Przednie zęby urosły i wydłużyły się tak, że wyglądały jak mysie zębiska, do tego zżółkły. Oczy były przekrwione i dziko świdrowały małą Billie-Jean. - Żegnaj! - Wykrzyknął zachrypniętym głosem i wyrzucił dziecko do pobliskiej rzeki. Do uszu dziewczynki doszedł jedynie diaboliczny śmiech zanim jej płuca zapełniły się lodowatą wodą i jak kamień, poszła na dno.
- Billie! Billie! - Krzyczał ktoś i nerwowo nią potrząsał. Dziewczyna leżała na ziemi nieprzytomna, ze zmarzniętymi dłońmi i sinymi ustami. Na jej policzkach lśniły łzy, a włosy miała lekko wilgotne, lecz ubrania były nie tknięte i suche.
Dom:Gryffindor Ranga: Skrzat domowy Punktów: 23 Ostrzeżeń: 0 Postów: 10 Data rejestracji: 22.06.16 Medale: Brak
[b]w Mac'u jedynie spoko są WieśMac'i ew. McRoyal a najczęściej jakaś zaufana budka z dobrym kebsem jak jest jakaś knajpa to nie mogę się oprzeć placuszkom po węgiersku moja słabość [/b]
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.
Drogi Użytkowniku, w ramach naszej strony stosowane są pliki cookies. Ich celem jest świadczenie usług na najwyższym poziomie, w tym również dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies - więcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatności.