Co myślicie na temat najnowszego dziecka Nolana?

Na seansie byłam w poniedziałek, co stało się dość przypadkowo, bowiem do kina chodzę rzadko (wolę oglądać w domu), więc, mimo pochlebnych recenzji, pewnie nie wybrałabym się na "Incepcję". Jednak, jako że akurat byłam we Wrocławiu i miałam trochę wolnego czasu, spontanicznie podjęłam decyzję kupienia biletów na ten film. Z pełnym przekonaniem stwierdzam, że były to jedne z lepiej wydanych ostatnio pieniędzy. Dlaczego? Już piszę.

Nolan przenosi nas na dwie i pół godziny do świata, gdzie świadome sny są wykorzystywane do wykradania tajnych informacji, gdzie można dzielić sny z innymi osobami, śnić we śnie i wyczyniać z nimi naprawdę nieprawdopodobne rzeczy. A cały ten świat, mimo chwilami irytującego bełkotu pseudonaukowego, niesamowicie wciąga. Tak bardzo, że po wyjściu z sali w głowie mnożą się kolejne pytanie, domysły, teorie i to nie tylko moje odczucia - zjeżdżając ruchomymi schodami słyszałam urywki rozmów innych widzów. Fabuła jest dość skomplikowana, nie będę pisać więcej, żeby nie odebrać wam radości z nagłych zwrotów akcji, jeśli zdecydujecie się obejrzeć film, powiem tylko, że warto się skupić na tym, co dzieje się na ekranie.

A dzieje się dużo. Nolan zręcznie miesza science fiction, kino sensacyjne, nawet odrobinę dramatu i heist film; garściami czerpie z Matrixa. Przy okazji film jest perfekcyjny pod względem wizualnym, piękne efekty specjalne nie przytłaczają, ale są konsekwencją świata, jaki zbudował reżyser. Słowa uznania należą się też ślicznej muzyce Hansa Zimmera.

Pod względem obsady też jest dobrze. Najlepsze kreacje to w moim osobistym rankingu Arthur - Gordona-Levitta i Eames - Hardy'ego. DiCaprio potwierdził moją opinię, że jest dobrym aktorem, dość słabiej niż reszta ekipy wypadła Ellen Page.

Szczerze polecam. ^^