Nowe informacje ujawnione przez J.K. Rowling na portalu Pottermore na temat wszystkich tych elementów magicznego świata, które związane są z Hogwartem.
Ale oni nie żyją, pomyślał Harry, oni odeszli na zawsze. Te puste słowa nie mogły zmienić faktu, że zmurszałe szczątki jego rodziców spoczywają właśnie tutaj, pod tym kamieniem, pod śniegiem, obojętne na wszystko, pozbawione świadomości. Łzy popłynęły, zanim zdołał je powstrzymać, gorące, lecz natychmiast zamarzające na twarzy, ale cóż za sens je ocierać albo udawać, że nie płyną? Pozwolił im płynąć, zacisnąwszy mocno wargi, patrząc na gruby kożuch śniegu ukrywający przed nim miejsce, w którym spoczywały szczątki Lily i Jamesa, z których teraz zostały zapewne tylko kości albo proch, nie wiedzących, że ich syn stoi tak blisko, bo oni za niego umarli, i pragnący w tej chwili, by pod tym śniegiem spać wiecznym snem razem z nimi.
Dawno temu w pewnym dalekim kraju żył głupi król, który postanowił, że tylko on będzie miał moc magiczną.
Rozkazał więc dowódcy swojej armii utworzyć Brygadę Łowców Czarownic i wyposażył ją w sforę krwiożerczych czarnych psów. Nakazał też, by w każdej wiosce i w każdym mieście jego państwa odczytano następujące wezwanie: „Król poszukuje nauczyciela magii”.
- Nieszczęsny królu, przecinając czarownicę na dwie połowy, ściągnąłeś na swoje królestwo straszliwe przekleństwo! Odtąd każdą krzywdę zadaną czarownicom i czarodziejom odczujesz jako cios siekiery wymierzony w twój bok, a udręka twoja będzie tak wielka, że zapragniesz własnej śmierci!
(...) Kiedy pałacowe błonia opustoszały, z jamy między korzeniami pieńka wysunął się najpierw opatrzony bokobrodami pyszczek, a po chwili cały królik. Ściślej mówiąc, była to stara królica trzymająca w zębach różdżkę. (...)
Dziewczyna leżała na podłodze martwa, z rozciętą piersią, a przy niej klęczał czarodziej, trzymając w okrwawionej ręce wielkie, gładkie, szkarłatne serce, które lizał i gładził, ślubując zamienić je na własne.
W drugiej ręce trzymał różdżkę, którą próbował wywabić ze swojej piersi skurczone, włochate serce. Ono jednak było silniejsze od niego i tkwiło w jego rozwartej klatce piersiowej, odmawiając uwolnienia go spod swojej władzy lub powrotu do kryształowej trumienki, w której tak długo było uwięzione.
I oto na oczach struchlałych ze zgrozy gości czarodziej odrzucił różdżkę i chwycił srebrny sztylet. Wołając, iż nigdy się nie zgodzi, by rządziło nim jego własne serce, wyciął je sobie z piersi.
Przez chwilę klęczał z wyrazem triumfu na twarzy, ściskając po jednym sercu w każdej dłoni, a potem padł na ciało dziewczyny i wyzionął ducha.
Choć bohater Beedle’a nie szuka śmierci, oddziela coś, czego oddzielić nie można - serce od reszty ciała, a nie duszę od ciała - a czyniąc tak gwałci pierwsze z Fundamentalnych Praw Magii ustalonych przez Adalberta Wafflinga:
Jeśli zapragniesz manipulować najgłębszymi tajemnicami - źródłem życia, istotą ludzkiej natury - bądź przygotowany na najbardziej nieprzewidywalne, niezwykle groźne konsekwencje.
(...) z kuchni dobiegł go jakiś hałas. Zapalił różdżkę, otworzył drzwi do kuchni i tam, ku swojemu zdumieniu, ujrzał stary kociołek ojca, ale jakiś zmieniony, bo z jego dna wyrosła mosiężna nóżka, na której skakał po kamiennych płytach posadzki, robiąc straszliwy hałas.
J.K.Rowling
Na jednym z chatów, odnośnie 7 części.
- Czy Harry zakocha się w kolejnej dziewczynie w tomie szóstym, czy też będzie zbyt zajęty, by znaleźć czas na miłość?
- Będzie zajęty, ale czym jest życie bez odrobiny miłości?
Jednorożec
"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć"
Jednorożec jest pięknym zwierzęciem spotykanym w lasach północnej Europy. Jest to rogaty koń. Dorosłe jednorożce są śnieżnobiałe, młode zaś rodzą się złote i w miarę dorastania zmieniają maść na srebrną. Róg, krew i włosy jednorożca mają silne właściwości magiczne. Jednorożce unikają spotkań z ludźmi, jeśli jednak do tego dojdzie, chętniej pozwolą zbliżyć się do siebie czarownicy niż czarodziejowi.
Są tak rącze, że bardzo trudno je złapać.
Znalazł się jednak pewien sprytny szarlatan, niemający w sobie ani krzty mocy magicznej, który zwietrzył w tym sposobność łatwego wzbogacenia się i przybył do pałacu królewskiego, oznajmiając, że jest czarodziejem obdarzonym niezwykłą mocą. Zaprezentował kilka prostych sztuczek, co utwierdziło głupiego króla w przekonaniu, że przybysz jest wybitnym czarodziejem, więc został natychmiast mianowany Naczelnym Wielkim Czarownikiem i Osobistym Mistrzem Królewskim.
Wówczas mały złoty garnuszek zatańczył z uciechy - hop-hopla-hop! - na swojej różowej nóżce. Wiluś Siusialik uzdrowił wszystkie laleczki! Już nie będą ich bolały brzuszki! Garnuszek był tak szczęśliwy, że wypełnił się pysznymi słodyczami dla Wilusia Siusialika i jego laleczek!
- Ale nie zapomnijcie dobrze wyczyścić swoich ślicznych ząbków! - zawołał garnuszek.
A Wiluś Siusialik przytulił mocno garnuszek, wycałował jego złoty brzuszek i przyrzekł mu, że odtąd będzie zawsze pomagać laleczkom i już nigdy nie stanie się starym gburowatym zrzędą.
Wpływowi czarodzieje tamtych czasów, tacy jak Brutus Malfoy, wydawca „Walczącego Maga”, wyraźnie antymugolskiego periodyku podziemnego, utrwalali stereotyp, zgodnie z którym sympatyk mugoli to prawie charłak. W 1675 roku Brutus pisał:
'Niechaj będzie wiadome wszem wobec: czarodziej, któren znajduje upodobanie w mugolskiej kompanii, niechybnie odznacza się lichym rozumem, a słabość jego magicznej mocy, jeśli w ogóle taką zarządza, godna jest pożałowania. Taki może czuć się kimś lepszym tylko w mugolskim chlewie.
Nie masz pewniejszej oznaki lichości magicznej mocy nad słabość wobec tych, którzy nie są i nigdy nie będą nią obdarzeni.'
W XVII wieku każdy, kto bratał się z mugolami, stawał się podejrzany, a często bywał po prostu wykluczany ze społeczności czarodziejów. Prócz wielu obelg, na jakie był narażony (z tego właśnie okresu pochodzą takie epitety, jak „błotoryj”, „łajnojad” i „szlamoliz”), dominowało przekonanie, że tacy czarodzieje mają lichą magiczną moc, którą w dodatku nie potrafią się skutecznie posługiwać
Jak pisze wybitny czarodziejski filozof Bertrand de Pensees-Profondes w swoim znakomitym dziele Studium możliwości odwrócenia faktycznych i metafizycznych skutków naturalnej śmierci, ze szczególnym uwzględnieniem reintegracji esencji i materii: „Porzućcie to marzenie. To się nigdy nie uda”.
Praczka Mara
BBB, Czara Mara i jej gdaczący pieniek
Nie wiedział, że obserwowała go pewna stara kobieta , która mieszkała w szopie na skraju pałacowych błoni. Miała na imię Mara i była praczką, dbającą o czystość, wonność i biel królewskiej pościeli.
Tu jednak czekała ich przykra niespodzianka. Wokół wzgórza owinięta była olbrzymia Glista, biała, rozdęta i ślepa. Kiedy się zbliżyli, uniosła ku nim plugawy łeb i oznajmiła:
Zapłać mi smakiem twojego bólu.
Baron Pechowiec dobył miecza i natarł na bestię, ale klinga pękła przy pierwszym uderzeniu. Potem Altheda zaczęła ciskać w Glistę kamieniami, a Asza i Amata wyciągnęły różdżki, miotając w nią najróżniejszymi zaklęciami, lecz moc ich różdżek okazała się równie mało skuteczna jak kamienie Althedy i stal rycerza. Glista nie chciała ich przepuścić.
Słońce wznosiło się coraz wyżej i wyżej, a zrozpaczona Asza zaczęła płakać.
I oto Glista przysunęła swój ohydny łeb do jej twarzy i spiła łzy spływające Aszy po policzkach, a zaspokoiwszy pragnienie, odpełzła i zniknęła w jamie pośród trawy.
Różdżki
Komentarz Albusa Dumbledore'a do baśni 'Opowieść o trzech braciach' .
Nie jest niespodzianką, że wokół naszych różdżek narosło przez wieki wiele przesądów, bo w końcu są one naszymi najważniejszymi narzędziami magicznymi i najskuteczniejszą bronią .
Dla jakiegokolwiek utworu, który opisuje parzenie się czarodziejów z mugolkami bądź mugoli z czarownicami, nie ma miejsca na półkach biblioteki Hogwartu. Nie życzę sobie, by mój syn był narażony na skalanie czystości swojej krwi lekturą dzieł, które promują małżeństwa mieszane.
Choć Śmierć szukała trzeciego brata przez wiele lat, nigdzie nie mogła go znaleźć. Dopiero kiedy był w bardzo podeszłym wieku zdjął z siebie Pelerynę-Niewidkę i dał ją swojemu synowi. A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.
Nie ulega wątpliwości, że quidditch zmienił się nie do poznania od czasów, kiedy Gertie Keddle obserwowała "tych wiejskich przygłupków" nad moczarami Querditch Marsh. Być może gdyby żyła dziś, i ona uległa by czarowi tej fascynującej gry. Oby quidditch nadal się rozwijał i oby tą najszlachetniejszą ze wszystkich dyscyplin sportowych radowały się przyszłe pokolenia czarownic i czarodziejów!
Choć śmierć szukała trzeciego brata przez wiele lat, nigdzie nie mogła go znaleźć. Dopiero kiedy był w bardzo podeszłym wieku, zdjął z siebie Pelerynę-Niewidkę i dał ją swemu synowi. A wówczas pozdrowił śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.
Żadna historia nie istnieje, dopóki ktoś nie zechce jej słuchać. Opowieści, które kochamy najbardziej żyją w nas na zawsze. Więc jeśli zapragniesz powrócić, czy to do stronic książki, czy do wielkiego ekranu, Hogwart zawsze tam będzie, by powitać cię w domu.
Żądlibąk jest australijskim owadem. Ma około pół cala długości i jest intensywnie szafirowy. Lata z tak dużą prędkością, że mugole rzadko go zauważają, a nawet czarodziejom spostrzeżenie go sprawia pewne trudności, dopóki nie zostają użądleni. Żądlibąk ma skrzydła na czubku głowy. Macha nimi tak szybko, że podczas lotu kręci się wokół własnej osi. U dołu ciała znajduje się długie i cienkie żądło. Użądlenie wywołuje najpierw zawroty głowy, a następnie lewitację. Pokolenia młodych australijskich czarownic i czarodziejów starały się łapać żądlibąki i zmuszać je do użądlenia, aby móc cieszyć się tymi efektami ubocznymi, aczkolwiek zbyt duża ilość użądleń może sprawić, że ofiara będzie się unosić nad ziemią przez kilka dni, a w przypadku silnej reakcji alergicznej może dojść do stałej lewitacji.
Rekord OnLine: 3086
Data rekordu:
25 June 2012 15:59
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.