Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Nawigacja
Ankieta
Gdybyś był(a) nauczycielem w Hogwarcie, to jakiego przedmiotu byś uczył(a)? (aut. Bochenek89)





















Musisz się zalogować, aby móc zagłosować.
Ostatnie artykuły
» Przedmioty magiczne,...
» PotterCon subiektywn...
» Czarodziej nie wielb...
» Koty
» HP i Kamień Filozofi...
Losowy cytat
Karta z czekolado...
Karta z czekoladowych żab
Albus Dumbledore
Obecny dyrektor Hogwartu
Przez wielu uważany za największego czarodzieja współczesności, Dumbledore znany jest szczególnie ze zwycięstwa nad czarnoksiężnikiem Grindelwaldem (1945), z odkrycia dwunastu sposobów wykorzystywania smoczej krwi i ze swoich dzieł alchemicznych, napisanych wspólnie z Nicolasem Flamelem. Profesor Dumbledore lubi muzykę kameralną i kręgle.

Gary Oldman - historia sukcesu
Gdy producenci "Więźnia Azkabanu'' zastanawiali się kogo obsadzić w roli głównego czarnego charakteru, mieli poważny problem. Człowiek, który miał być Syriuszem Blackiem musiał poszczycić się odpowiednim rodowodem, aby móc pojawić się obok takich znakomitości jak Michael Gambon, Maggie Smith i Alan Rickman. Musiał mieć wystarczającą charyzmę, aby poradzić sobie z ostateczną odsłoną filmu. Oraz, oczywiście, jako tytułowy więzień, domniemany zabójca rodziców Harry'ego, być może poszukujący teraz samego Harry'ego, musiał wymyślić jak pokazać przerażające tajemnicze zagrożenie. Zastanówmy się przez moment. Brytyjczyk... aktor teatralny... imponujący życiorys... charyzmatyczny... przerażający. To po prostu musiał być Gary Oldman.

W 1999 r. magazyn filmowy "Empire" przyznał mu miejsce wśród 100 najważniejszych ludzi dzisiejszego filmu. Uchodzi za jednego z najbardziej uzdolnionych aktorów współczesnego kina, choć sławę przyniosły mu głównie demoniczne role neurotyków i czarnych charakterów. Francis Ford Coppola powiedział kiedyś o nim: "Gary Oldman jest jedną wielką niewiadomą, bo zdolny jest do wszystkiego. To wielki aktor. Najlepszy aktor swojego pokolenia".

Po przybyciu do Stanów w połowie lat osiemdziesiątych jako jeden z Brytyjczyków (m. in. Tim Roth i Daniel Day-Lewis), to właśnie Oldman wyszedł na prowadzenie, opanowując amerykańskie akcenty i grając w amerykańskich filmach. Nie jest wszak tajemnicą, że w każdym, absolutnie każdym filmie Gary mówi z innym akcentem, co tylko świadczy na jego korzyść i samo za siebie mówi o wszechstronności artysty. Podobnie jak Streep i De Niro, został uznany aktorem aktorów. Nie ograniczał się do "poważnych" ról, jednak bez względu na to, jak fantastyczne było przesłanie filmu, zawsze wnosił coś poważnego, coś prawdziwego, coś inteligentnego do projektu. Zawsze z przyjemnością się go oglądało. A jakich przedstawień dostarczył - jako Sid Vicious, Joe Orton, Beethoven, Dracula, Lee Harvey Oswald, zły strażnik z Alcatraz w "Morderstwie pierwszego stopnia", szalony alfons w "Prawdziwym romansie", bezgranicznie skorumpowany gliniarz w "Leonie zawodowcu". Gdy raz się je zobaczy, nie da się ich zapomnieć. I tak jest zawsze w przypadku Gary'ego.

Tak naprawdę nazywa się Leonard Gary Oldman i przyszedł na świat 21 marca 1958 roku, jest zodiakalnym baranem. Dorastał pod opieką matki Irlandki Kathleen i dwóch sióstr w cieszącej się złą reputacją dzielnicy Londynu, New Cross. Gdy Gary miał 7 lat, Ojciec alkoholik Len opuścił Kathleen dla młodszej kobiety i chłopak mocno to przeżył. Chociaż wtedy tego nie wiedział, późniejsza terapia wykazała, że obwiniał się za odejście ojca i strasznie za nim tęsknił. Widział go wtedy po raz ostatni w życiu. Dopiero gdy dorósł, nawiązali kontakt, ale do spotkania nigdy nie doszło - Oldman senior zmarł na chorobę alkoholową, nie wysłuchawszy długiego monologu, który syn trenował przez całe lata.
Jak sam Gary przyznał: "Nigdy nie powiedziałem mojemu ojcu, że go kocham, przed jego śmiercią, i mam z tym spory problem. Przepływa to przez moje myśli, serce, jest to nierozwiązany problem, i w pewnym sensie wydawało się stosowne zadedykować film jemu." Mowa jest tu oczywiście o debiutanckim filmie Oldmana ,,Nic doustnie" (1997) opowiadające o koszmarnym świecie londyńskiego dzieciństwa, jak sam przyznał jest to obraz autobiograficzny, który poniekąd pomógł mu rozliczyć się z przeszłością.
"Piłem przez około 25 lat z powodu utraty ojca i wyrzucałem złość sam na siebie. Byłem dobry w ranieniu samego siebie czasami. Już nie piję, chociaż mój alkoholiczny umysł od czasu do czasu podpowiada coś wręcz odwrotnego. "Nic doustnie" było listem do mojego ojca, ponieważ musiałem rozwiązać parę spraw, żeby móc mu wybaczyć." Film został zresztą doceniony przez krytyków zdobywając liczne wyróżnienia na konkursach i festiwalach, m.in. w Cannes, został nagrodzony przez Brytyjską Akademię Filmową BAFTA, wygrał Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Edynburgu, a także nagrodę angielskich twórców niezależnych, British Independet Film Awards.
Zapytany czy jako dzieciak czuł pewnego rodzaju alienację, ciągle pozbawiony kontaktu z ojcem, który rozbił rodzinę, Gary odpowiedział: "Nieprawda, to nie była rozbita rodzina, to była roztrzaskana rodzina. Wychowywały mnie matka i moje dwie siostry, chociaż są starsze ode mnie i wyfrunęły z gniazda w bardzo młodym wieku, więc technicznie rzecz biorąc byłem wychowywany jak jedynak, ale otrzymałem bardzo dużo miłości. Naprawdę, nieraz bardzo mi pomogły w życiu."

Jako nastolatek Oldman należał do gangu. W wieku 16 lat porzucił szkołę i rozpoczął pracę. Jak sam przyznał po latach, nie lubił szkoły, miał złe podejście i nie uznawał zasad. Pamięta, że bez przerwy mu powtarzano "Oldman, jesteś głupkiem, jesteś tępy, nigdy do niczego nie dojdziesz". Nie był tępy tylko brak mu było inspiracji. Gdy odkrył to, co go interesuje, nic nie było w stanie okiełznać jego entuzjazmu. Zupełny przypadek sprawił, że zainteresował się ... muzyką. Zaczęła się obsesja na punkcie The Beatles, bardzo popularnego wówczas zespołu i Gary posiadał nawet gitarę z wizerunkami Fantastycznej Czwórki. W wieku 13 lat znalazł na strychu album "Liberace'a, Liberace'a", który grał muzykę klasyczną, więc porzucił pop, teraz szalejąc na punkcie Szopena. Zainteresował się pianinem, ucząc się grać samemu. Do tej pory często w zaciszu domowym lubi usiąść przy pianinie, bo jak twierdzi: "Muzyka jest czymś wspaniałym, czymś czego nie można racjonalnie pojąć. Gdy skupisz się i wsłuchasz w dźwięki, możesz odkryć zupełnie inny świat." Jednak w Jego życiu nastąpił przełom, gdy zafascynowany aktorstwem Malcolma MacDowella w "The Raging Moon" Bryana Forbesa, sam postanowił spróbować sił w grze. Teraz wychowywały go wyłącznie kobiety, i jako że obie siostry wcześnie wyszły za mąż i wyprowadziły się, spędzał długie godziny w samotności. Podobnie jak Robina Williamsa, innego wielkiego imitatora, uratowała go własna wyobraźnia, przebieranie się, odgrywanie scen, wymyślanie postaci, wędrowanie po światach dużo prostszych niż ten w New Cross.

Gary pamięta jak wykonał pas Batmana z pustych pudełek po papierosach, a także, niczym dziwną przepowiednię, wziął udział w konkursie przebierańców jako Dracula. Nie podobało mu się publiczne życie południowego Londynu, kultura klubowa, popisywanie się, poniżanie, rasizm i przemoc. Ale rówieśnicy wciągnęli go w to i zachowywał się tak przez cały czas. Żeby mieć pieniądze, przez wszystkie te wczesne lata pracował na liniach montażowych, jako pomocnik na sali operacyjnej, jako sprzedawca butów, odcinając świńskie głowy w rzeźni i oczywiście, kradnąc. Wciąż jednak myślał o aktorstwie. Poradzono mu, żeby zajął się czymś innym, ale on się uparł i zapisał się do młodzieżowej grupy teatralnej, Greenwich Young People's Theatre, gdzie pod opieką Rogera Williamsa uczył się podstaw warsztatu oraz poznawał klasykę literatury światowej. Za jego namową także Gary postanowił zdawać do szkoły teatralnej. Dzięki własnej, ciężkiej pracy uzyskał stypendium w Rose Bruford School of Speech and Drama w hrabstwie Kent. Wkrótce zaczął występować w teatrach Yorku i Clochester. Po międzynarodowym tournee z Glasgow Citizen's Theatre grał na scenach Royal Court Theatre oraz Royal Shakespeare Company w Londynie. Rola w sztuce "The Pope's Wedding" ("Wesele Papieża") przyniosła mu nagrodę British Theatre Association. Jeden z wykładowców powiedział mu, że z jego tenorem będzie mógł grać jedynie Puka, niemniej jednak Gary ukończył szkołę w 1979 z tytułem licencjata sztuki teatralnej (BA in Theatre Arts). Odnalazł swoją drogę.

Lata osiemdziesiąte zobaczyły go w takich sztukach, jak "Massacre At Paris", "Chinchilla", "Desperado Corner" i "A Waste Of Time". A on to uwielbiał, uwielbiał grać cały dzień, uwielbiał współpracę, ideę grupy wspierających się jednostek pracujących, aby osiągnąć wspólny cel. Mógł przekierować cały gniew, napięcie i zagubienie z młodości do swoich ról, i w końcu zyskał reputację dzięki tej intensywności. Faktycznie, był tak aktywny, że jak później wspominał, gdy sztuka "Summon Conference" w 1982 była wystawiana przez 6 miesięcy, prawie go to zabiło.

Przed kamerą debiutował w 1981 w filmie Colina Gregga "Remembrance". Dwa lata później wystąpił u Mike'a Leigh w "Meantime", gdzie partnerował mu Tim Roth. Przełomem okazała się rola Sida Viciousa, lidera Sex Pistols, w biograficznym "Sid i Nancy" (1986) Alexa Coxa. W filmie ukazana została droga Sida do sławy w Sex Pistols oraz jako ikony punkrocka, a główny punkt ciężkości położono na jego związku z Nancy Spungen - romansie, który zakończył się przedawkowaniem narkotyków i krwawą śmiercią. Po raz kolejny, Oldman był znakomity jako Sid - naćpany i pogmatwany, zagubiony i pełen nienawiści do siebie, ale wściekły na świat i walczący jak szalony, aby żyć zgodnie ze swoją reputacją. Podczas przygotowywania się do roli, Gary rozmawiał z matką Sida, która pożyczyła mu naszyjnik z łańcucha, noszony przez syna. Służył Gary'emu doskonale. Aby osiągnąć wymaganą dla potrzeb roli chudość, głodził się tak drastycznie, że wylądował w szpitalu. Jak sam wspominał po latach, ta rola była szczególna, wyjątkowa. Przygotowując się do roli, wsłuchiwał się w kasety z nagranymi rozmowami Sid'a, chodzi w tych samych butach, jakie nosił, uczęszczał na lekcje gry na basie (nie żeby się nauczyć na nim grać, Vicious nie miał zdolności muzycznych, tylko po to by się nauczyć go trzymać), ubierał się jak Vicious, rozmawiał z narkomanami. "Musisz wiedzieć, co dzieje się z ich oczami, gdzie dociera to najpierw, jak dociera do karku, a później do nóg" i głodził się dalej. "Nie piłem. Nie dodawałem sosu do sałatki, jadłem tylko surowe warzywa, rybę na parze i trochę sałaty, a w tym samym czasie grałem w tej sztuce. Chemikalia w mojej głowie się zmieniały, nie miałem w sobie cukru." Oldman trafił do szpitala. Rozpoczęcie zdjęć do "Sid'a i Nancy" zostało przesunięte o tydzień. Jak mało kto angażował się w role, chudnąc 16 kilogramów dla "Sida i Nancy". "Stałem się anorektykiem" przyznaje z uniesionymi brwiami i szczerym, melancholijnym głosem, "miałem obsesję, żeby być naprawdę, naprawdę, naprawdę szczupłym. Myślałem, że to jest wizja, jaką chcę zaprezentować, a jak już czegoś chcę, nie robię nic innego. Co prawda niejedzenie czasami pomagało, ale później zmądrzałem i doszedłem do wniosku, że nie warto. Przez długie lata borykałem się z anemią - pamiątką po anoreksji." W tym trudnym dla niego okresie wspierała go pierwsza żona - Lesley Manville. Sid Vicious zagrany przez Oldman'a okazał się jednym z najwybitniejszych ekranowych portretów ostatnich lat. Jego rola znalazła się na 62. miejscu w rankingu magazynu "Premiere" na 100 najlepszych ról w historii kina.
Kolejno, nominację do nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej BAFTA przyniósł Oldmanowi film "Nadstaw uszu" (1987) Stephena Frearsa, w którym wcielił się w postać londyńskiego pisarza, Joe Ortona. Jednak sukcesy zawodowe nie przekładały się na życie prywatne - wspólnie z Lesley uznali, że ich małżeństwo nie ma perspektyw. W 1990 wszystko się skończyło, a Manville otrzymała prawa do opieki nad ich synem - Alfie'm.

Od 1988 r. aktor zaczął występować w USA. Po rolach w nieudanym thrillerze "Prawo odwetu" (1988) Martina Campbella oraz sprawiającym kłopoty interpretacyjne "Torze 29" (1988) Nicholasa Roega, gdzie partnerował Theresie Russell, zagrał u Oliviera Stone'a w "J.F.K." (1991). Rola domniemanego zabójcy prezydenta Kennedy'ego, Lee Harveya Oswalda, jeszcze raz potwierdziła talent Gary'ego oraz przyniosła mu kolejne propozycje. W 1992 wcielił się w tytułowego bohatera w "Drakuli" Francisa Forda Coppoli. To właśnie ten film sprawił, że Hollywood zainteresowało się Oldmanem. Zaprezentował tutaj istny tour de force, grając Drakulę jako młodego kochanka i wojownika, 400-letniego potwora, wyrafinowanego bywalca oraz różnego rodzaju straszliwe stwory. Zgodnie ze swoją naturą, potraktował rolę całkowicie poważnie. Cierpiał, gdy jego ukochana Elizabeta umarła, zadręczał się przez wieki, ożywił się, gdy powróciła, aby w końcu zrozumieć, że jeśli chce ją ukochać, musi skazać ją na wieczne męki w cieniu śmierci. A ludziom wydaje się, że to oni mają problemy. Gary często wraca do przeszłości. Sam z czystym sumieniem stwierdza, że zbyt często ogląda się za siebie i nie potrafi pogodzić się z przeszłością: "Była taka scena łkania" - wspomina - "Mogę poradzić sobie z płaczem, mogę to znieść. Łkanie to zupełnie inna zabawa. Musisz użyć rzeczy ze swojego życia i swojej przeszłości. Wydaje mi się, że to co próbuję teraz powiedzieć, to to, że to nie Dracula płacze, tylko Gary Oldman, ale używając techniki postaci. Emocja jest moja, ponieważ nie wiem jak to jest być żywym i żyć 300 lat. Nie mam punktu odniesienia..." - przerywa i nikły uśmiech pojawia się na jego twarzy..."co być może zaskakujące. Kiedy płaczę w filmie, to są to moje łzy... Może wydawać się to głupie, ale płakałem prawdziwymi łzami jako książę Dracula ....myśląc o ojcu. Kiedyś miałem takie wrażenie, że w jakiś głupi, bzdurny sposób aktorstwo jest jak terapia: wchodzisz, zmagasz się z tym i wypędzasz wszystkie demony z siebie. Już w to nie wierzę. To jak snów shaker. Potrząsasz, ale nic się nie wydostaje poza szkło. Nie może wyjść. I ułoży się z powrotem aż do następnego razu, gdy tym potrząśniesz. Gdy mieszasz emocje wewnątrz siebie cały dzień, to wpływa na twój nastrój. Wracasz do domu i nie jest wtedy łatwo wypić sobie piwo, wyciągnąć się na kanapie i oglądać TV. To bywa wyczerpujące."

Wkrótce wspólnie ze swym przyjacielem, Seanem Pennem, wyruszył w podróż po Ameryce. Jak sami to zgodnie określili: "poszukujemy lokacji dla naszego nowego obrazu 'Stan łaski'". "Stan łaski" okazał się być jednym z najlepszych filmów Gary'ego, przyniósł mu uznanie krytyków, którzy po tym obrazie porównywali go do samego Roberta De Niro, który, obok Dustina Huffmana, jest po dziś dzień idolem Gary'ego. W trakcie zdjęć poznał swoją drugą żonę - Umę Thurman.
Lata 90 były szczytem kariery Oldmana. Miał za sobą szereg fantastycznych, wyrazistych ról outsiderów, szaleńców, morderców, czarnych charakterów; wszelkiej maści dewiantów i odmieńców. Na palcach jednej ręki można wyliczyć aktorów o takiej jak on charyzmie i intuicji, zdolnych do tak niesamowitych przeobrażeń. Zawsze mówiło się, że nie ma takiej roli, której by nie zagrał - i rzeczywiście, galeria typów, którym użyczał twarzy (lub raczej drapieżnej osobowości), jest imponująca. Mimo, że Oldman potrafi niemal rozpłynąć się w roli, i to do granic rozpoznawalności, wszystkich swoich bohaterów obdarzał tym samym, charakterystycznym, tragicznym rysem. Nigdy bowiem nie ukrywał, że gra całym sobą, sięgając po "bagaż bólu", z którym przyjechał do Hollywood z rodzinnego Londynu. Grając w takich filmach jak "Szkarlatna litera", "Krwawy Romeo", "Prawdziwym romansie" czy wreszcie legendarnym "Leonie Zawodowcu" gdzie jako Norman Stansfield wręcz zahipnotyzował publiczność. Jest wielkim indywidualistą i człowiekiem o silnej osobowości. Wprawdzie pogardzał świętą dla amerykańskich aktorów "metodą" (promowaną przez słynną szkołę Strasbergów, którą kończyli Brando czy De Niro), deklarując: "Naprawdę nie muszę wgryzać się we Freuda ani psycho-pie***oną-terapię, żeby wyrecytować: 'Poproszę o filiżankę herbaty!'"

Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie. Przerwała się nie tylko świetna zawodowa passa, ale i w życiu prywatnym artysty nie działo się najlepiej. W 1992 rozwiódł się z Umą Thurman. Gary tak naprawdę nigdy do końca nie pogodził się ze swoim życiem, ze swoją przeszłością. Załamanie błyskotliwej kariery Oldmana przyszło pod koniec lat 90. Był to w jego życiu szczególny moment - koniec terapii leczącej go z alkoholizmu (był czas, gdy wypijał dwie butelki wódki i nadal dyskutował), poczucie zawodowego wypalenia, walka o reżyserski debiut i pierwsze wynikające z tego kompromisy. Nie mogąc znaleźć żadnych sponsorów, z własnej kieszeni wyłożył ponad 1,4 mln dolarów na swój debiutancki film. Zachwyty krytyków nie przełożyły się na finansowy sukces. Aktor popadł w długi. Żeby odrobić straty, zaczął przyjmować role w komercyjnych badziewiach w rodzaju "Air Force One" i "Zagubieni w kosmosie". Nie było go już dłużej stać na przebieranie w rolach. Próbował uniezależnić się od hollywoodzkiej machiny, produkując filmy, zabrakło mu jednak szczęścia do dobrych projektów. Niestety, wpadł w spiralę finansowych kłopotów, która zamiast zapewnić mu luksus niezależności, doprowadziła go na krawędź zawodowego upadku. W tym czasie ożenił się z aktorką Donyą Fiorentino, jednak i tym razem, jak przyznał po latach, niewłaściwie ulokował uczucia. W 2001 roku rozwiedli się, a prawo do opieki nad ich synami: Gulliverem i Charliem otrzymała Donya. Po latach Gary przyznał, że bal się, aby nie powtórzyła się sytuacja z jego dzieciństwa - okazało się, że obawy były bezpodstawne. Ma świetny kontakt z synami, choć jak twierdzi: "Pochwalam wszystko, co może odciągnąć dzieciaki od PlayStation czy Gameboy'a - to cud sam w sobie."
Aktor z dużą dozą humoru i dystansem podchodzi do swojej pracy. Oldman jest pracoholikiem i trochę domatorem. Kulturalny, o przyjemnym głosie, można by go pomylić z pierwszym lepszym jeżdżącym Saabem mieszkańcem przedmieścia, gdyby nie to coś w jego wyglądzie, ta iskierka buntu w energii, jaką emanuje. "Nie rozumiem jednak pewnej rzeczy - przy pierwszym spotkaniu ludzie odbierają mnie jako osobę skrytą, nieufną, ponurą. A znowu ludzie, którzy mnie lepiej znają, wiedzą, że mam poczucie humoru, lubię żarty, lubię się wygłupiać, naprawdę, i bardzo bym chciał, żeby ktoś wykorzystał ten aspekt mnie i wysłał mi komedię romantyczną!" Bez oporów, z pełną podziwu szczerością i odwagą przyznaje, że miał przez długi czas problem z zaakceptowaniem samego siebie: "Mówi się, że alkoholicy to egomaniacy z niskim poczuciem własnej wartości. Doskonały opis. Wyrastasz ponad wszystkich, ale i tak twoją dumę miażdży nienawiść do samego siebie. Jestem z natury kimś w rodzaju samotnika. W pewnym sensie lubię swoje własne towarzystwo. Nie mam dużego grona przyjaciół. Nigdy nie lubiłem imprez ani chodzenia po pubach. Czasem okazuje się to trochę problematyczne, ponieważ żyję w swojej własnej głowie. Nie byłem nigdy wrednym pijakiem. Myślę, że byłem na to zbyt wrażliwy. Nie znajdziecie żadnych moich zdjęć paparazzich, jak wychodzę z Stringfellows o 2 nad ranem. Zawsze jednak bez względu na to, jak czarno malowała się przede mną przyszłość, starałem się znaleźć w tym choć jedną pozytywną iskierkę, to szczęście, które na pewno gdzieś tam na mnie czeka. Życie mnie zahartowało." Nie ukrywa, że jest pragmatykiem. "Robię swoje zadanie domowe, uczę się tekstu i pojawiam się na scenie. Robię to samo co moje dziecko, tyle tylko, że mi za to płacą. On maluje sobie twarz i ubiera kostium, i biega po domu udając, że jest Supermanem. Robię to samo tak naprawdę. Ubieram się w śmieszny kostium i malują mi twarz. Potem wchodzę na plan i udaję kogoś innego."

Sam Gary Oldman nie ma najlepszego zdania o produkcjach, w których dziś bierze udział, a które najczęściej od razu trafiają na płyty DVD. Z sobie tylko właściwym ironicznym poczuciem humoru skomentował: "Boże, to chyba najgorszy film, w jakim zagrałem!" - ocenił "Grzech", gdzie pojawia się jako producent filmów. - "Czułem się winny nawet wobec drzew, z których powstał papier, na jakim napisano scenariusz!" Dlaczego w takim razie zagrał w "Grzechu"? - "Po rozwodzie potrzebne mi były pieniądze" - wyznał. Szczerość zawsze była mocną stroną Oldmana, choć łatwo zgadnąć, że nie zjednuje mu ona sympatii producentów. Przyzwyczajeni do zapewnień o tym, jakim wspaniałym wyzwaniem jest udział w tym czy innym filmie, musieli się zdziwić, słysząc, jak Gary Oldman tłumaczy przyjęcie roli Syriusza Blacka w "Harrym Potterze i więźniu Azkabanu": - "Potrzebowałem pracy. Nie pracowałem od kilku lat, więc to miłe móc wrócić do roboty i trochę zarobić. Popłacić rachunki..."
Wcześniej zresztą przyznał, że poczuł się rozczarowany, iż pojawi się tylko w trzech częściach filmu (jego bohater w końcu ginie), bo liczył na stabilne źródło dochodów na lata. Dostał nauczkę. Umowę na kontynuację roli Syriusza podpisano z nim w ostatniej chwili, trzymając go w niepewności nawet wówczas, gdy pełną parą ruszyły zdjęcia do Zakonu Feniksa.
Niepokorny aktor, który jeszcze niedawno rzucił na kolana Hollywood, poczuł się upokorzony.

Nie pierwszy raz wskazano Oldmanowi, gdzie dziś jego miejsce. Producenci "Hannibala" (2001), kontynuacji "Milczenia owiec", nie chcieli umieścić jego nazwiska w napisach początkowych i końcowych razem z nazwiskami "gwiazd" - Anthony'ego Hopkinsa i Julianne Moore. Rozczarowany aktor zadecydował, że w tej sytuacji w ogóle wycofuje swoje nazwisko z filmu (ostatecznie znalazło się w napisach końcowych w wersji DVD).
Nic dziwnego, że po latach babrania się we własnych emocjach - i w kinie, i na terapii - poczuł się wypalony, zwłaszcza że Hollywood, które pokochało go w rolach świrów, nie chciało widzieć go w żadnych innych. Tymczasem Oldman zrozumiał, że aktorstwo nie pomoże mu załatwić osobistych problemów: - "Czuję się jak w snow-shakerze [zabawka, szklana kula ze sztucznym śniegiem - przyp. autorka]. Za każdym razem, grając, potrząsam swoimi emocjami i później długo czekam, żeby opadły. I jednocześnie nie mogę wyjść z tej szklanej pułapki." Paradoksalnie jednak właśnie owo potrząsanie emocjami było tym, co czyniło jego role przejmującymi do szpiku kości. Dziś Gary Oldman pomalutku odbudowuje swoją pozycję, wracając do mainstreamu od kuchni, czyli rolami epizodycznymi (świetny detektyw Gordon w "Batmanie - Początku") lub drugoplanowymi (Syriusz Black w "Harrym Potterze"). Czy to preludium do wielkiego comebacku? Miejmy nadzieję. Bo kino bez Oldmana będzie jak... snow-shaker bez śniegu.


Jak to się mówi? Ach... starałam się, naprawdę się starałam i jeśli ktoś nie zasnął w połowie mojej pisaninki i choć trochę mu się podobało, to znaczy, że nie jest tak źle, jak myślałam. Oczywiście tekst jest mój, nie śmiałabym czegokolwiek kopiować w całości - oczywiście podpierałam się różnymi źródłami, głównie samymi wypowiedziami artysty. Wszystkie cytowane zdania są autentyczne - wychodzę z założenia, że nic nie mówi lepiej o człowieku niż jego własne wypowiedzi.




Nadesłane przez: Melody
Dodane: styczeń 25 2008 16:27:26

Bibliografia:
Przy pisaniu korzystałam z różnych źródeł: Przekroju, Vanity Fair, Hello, www.garyoldman.info; www.imdb.com; a także z filmwebu.
Komentarze
~Yennefer F
Dodano dnia 07 October 2008 19:32
Użytkownik
Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Komentarzy: 151
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak
O, matko jakie to długie! Nie dotrwałam do końca, ale sądząc po począteczku artykuł jest napisany bardzo ładnie i starannie. Myślę, że zasługujesz na Wybitny Uśmiech
~malfoyowaaa F
Dodano dnia 16 January 2009 17:43
Użytkownik
Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -212
Ostrzeżeń: 2
Komentarzy: 10
Data rejestracji: 16.01.09
Medale:
Brak
Uwielbiam go. Postać Syriusza jest naprawdę świetna. I on najczęściej doprowadza mnie do płaczu, kiedy oglądam 3 i 5 część. A jak ryczę jak umiera. Xx Nie wiem dlaczego ta postać wywarła we mnie taką sympatię. xX


daje P Oczko
~Sashka13 F
Dodano dnia 01 February 2009 14:12
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 315
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 47
Data rejestracji: 31.01.09
Medale:
Brak
Gary Oldman idealnie nadaje się na odgrywanie roli Syriusza. Opisana w książce cudowna uroda Blacka jest przeniesiona na ekran z pomocą boskiego aktora.
Daję W Oldman'owi i Tobie, za ten artykuł^^.
~Greens F
Dodano dnia 09 April 2009 22:00
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Przeciętny Uczeń
Punktów: 187
Ostrzeżeń: 1
Komentarzy: 42
Data rejestracji: 27.08.08
Medale:
Brak
Artykuł bardzo dobrze napisany, jednak szkoda, że bez zdjęć. Jest też strasznie długi... xD Ale ogólnie mi się podoba. Poza tym bardzo lubię Gary'ego.
Gary Oldman idealnie nadaje się na odgrywanie roli Syriusza. Opisana w książce cudowna uroda Blacka jest przeniesiona na ekran z pomocą boskiego aktora.
Tak, absolutnie się z tym zgadzam.
~darksev F
Dodano dnia 17 June 2009 21:01
Użytkownik
Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie
Punktów: 2736
Ostrzeżeń: 1
Komentarzy: 89
Data rejestracji: 07.06.09
Medale:
Brak
Ooo. Bardzo dużo informacji, tekst długi.
Gary Oldman idealnie nadaje się na odgrywanie roli Syriusza. Opisana w książce cudowna uroda Blacka jest przeniesiona na ekran z pomocą boskiego aktora.
Tak, absolutnie się z tym zgadzam.

I ja też. Został perfekcyjnie przydzielony. Jego zarost, długie włosy, postawa skazańca...wszystko pasuje! Gary to wspaniały aktor!
~Moniqua F
Dodano dnia 24 July 2009 22:58
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Przeciętny Uczeń
Punktów: 167
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 27
Data rejestracji: 20.07.09
Medale:
Brak
Niesamowicie zagrał w HP moją ulubioną postać. Twój materiał mną wstrząsnął! Jest naprawdę Wybitny!
Większości nie wiedziałam!
~Bellatrix Lestrange 666 F
Dodano dnia 30 August 2009 22:38
Użytkownik
Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Goblin
Punktów: 39
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 5
Data rejestracji: 28.07.09
Medale:
Brak
Ja także nie dotrwałam do końca- Przeczytałam początek, trochę ze środka i koniec. I stwierdzam, że to bardzo fajny i ciekawy artykuł, jednakże zbyt długi.
Ja też uwielbiam Oldmana i rolę, którą odegrał!
Buntowniczy aktor w roli zbuntowanego SyriuszaUśmiech
~LadyBlack F
Dodano dnia 29 January 2010 21:05
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -6
Ostrzeżeń: 1
Komentarzy: 4
Data rejestracji: 28.01.10
Medale:
Brak
Syriusz jest jednym z moich ulubionych bohaterów, bardzo przypadł mi do serca. Uważam, że Gary świetnie odegrał tą postać, i jest naprawdę dobrym aktorem. Daję W,bo wyżej się nie da. Artykuł jest świetny, daje do myślenia.Jupi!
~Kropkowana F
Dodano dnia 29 April 2010 20:04
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Goblin
Punktów: 27
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 5
Data rejestracji: 28.04.10
Medale:
Brak
Strasznie długie ;P Ale przeczytałam i uważam, że jest bardzo ładnie napisane. Syriusza kocham, zawsze podobała mi się jego postać. Zresztą nie tylko jego, bo uwielbiam wszystkich Huncwotów. Daję W ;P

A i jeszcze jedno: powiedzcie mi (wiem, że jestem głupia ;D) jak dodaje się zdjęcia do artykułów? Jestem początkująca i średnio znam się na tym portalu.
~ta sama maggie F
Dodano dnia 08 May 2010 11:00
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2220
Ostrzeżeń: 2
Komentarzy: 29
Data rejestracji: 07.05.10
Medale:
Brak
ŚWIETNY artykuł długi ciekawy Rozbawiony Ten temat chyba wyczerpany został do końcaRozbawiony
Ja osobiście kocham SyriuszaRozbawiony JEgo postac to moja ulubiona ( jak można zauważyć po avkuRozbawiony)
Ten artykuł zasługuje tylko jedynie na WYBITNY bo wyższej oceny niestety nie maRozbawiony
~Ginny_Ruda F
Dodano dnia 17 August 2010 15:15
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Redaktor Proroka
Punktów: 1034
Ostrzeżeń: 2
Komentarzy: 110
Data rejestracji: 19.06.10
Medale:
Brak
Mimo iż artykuł zamieszczony przez Ciebie jest niebywale długi to przeczytałam go z zapartym tchem, gdyż postać Syriusza jest jedną z moich ulubionych. Temat wyczerpujący, w tekście zawarte są najważniejsze informacje i sądzę, że nic Ci nie umknęło. Zostawiam W.
~Hermii F
Dodano dnia 26 August 2010 18:15
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -134
Ostrzeżeń: 2
Komentarzy: 24
Data rejestracji: 25.08.10
Medale:
Brak
Uwielbiam tego aktora a biografia bardzo długa i dużo ciekawostek wybitny ; ***
~Enchanted F
Dodano dnia 04 November 2010 18:54
Użytkownik
Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Gracz Quidditcha Ravenclawu
Punktów: 135
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 2
Data rejestracji: 13.10.10
Medale:
Brak
Bardzo rzetelnie przygotowany artykuł. Gratuluję pracowitości Uśmiech
~Wasp F
Dodano dnia 21 January 2011 09:56
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Siedmioroczniak
Punktów: 672
Ostrzeżeń: 2
Komentarzy: 24
Data rejestracji: 17.12.10
Medale:
Brak
Gary Oldman super zagrał swoją rolę.A co do Ciebie-szacun.Takie długie,widać Twoją pracę.Wow.Z całą pewnością zasługujesz na Wybitny.A tak szczerze mówiąc,to nie wiem jak ktoś mógł ci dać tylko zadowalający.
~Lily2406 F
Dodano dnia 01 February 2012 23:21
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Uczestnik TT
Punktów: 235
Ostrzeżeń: 2
Komentarzy: 25
Data rejestracji: 31.01.12
Medale:
Brak
Ja też nie wytrwałam do końca, ale początek świetny, wiec tez daje wybitny.Uśmiech.Ale iż, widac, że jest on napisany bardzo starannie, że przyłożyłeś się do tego i to ostro.!UśmiechFajny, ten artykuł.Uśmiech
~Scorpionka F
Dodano dnia 09 April 2012 19:21
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Goblin
Punktów: 36
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 2
Data rejestracji: 09.04.12
Medale:
Brak
Daję wybitny, bardzo się zaangażowałaś/eś i cieszę się z tego, bo bardzo lubię Syriusza. Scena jego śmierci zawsze mnie dobija i ryczę jak bóbr. Rozbawiony
~Arya Septimus F
Dodano dnia 31 August 2012 18:02
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Skrzat domowy
Punktów: 20
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 7
Data rejestracji: 27.06.12
Medale:
Brak
Gary wiele przeszedł w życiu,i zagrał świetna rolę. I tekst "Gary Oldman idealnie nadaje się na odgrywanie roli Syriusza. Opisana w książce cudowna uroda Blacka jest przeniesiona na ekran z pomocą boskiego aktora." moim zdaniem też się zgadza,Syriusza ubóstwiam. ^^

A tak już na marginesie,to filmowy młody Syriusz był... Za mało Syriuszowy,po prostu zero klimatu,gdzie arogancki uśmieszek typu 'I'm Sexy and I know it'? Podobieństwo to tylko te falowane włosy. :\
~kinga981 F
Dodano dnia 30 September 2012 14:57
Użytkownik
Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego
Punktów: 58
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 29
Data rejestracji: 27.09.12
Medale:
Brak
Super artykuł. Widać że się nad nim napracowałaś. Choć wolę czarne charakter to i tak fajnie o nim napisałaś.
!mniszek_pospolity F
Dodano dnia 26 December 2012 21:38
VIP
Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Lord
Punktów: 256094
Ostrzeżeń: 2
Komentarzy: 1,385
Data rejestracji: 15.12.12
Medale:
Brak
Gary Oldman to wybitny aktor - jeden z moich ulubionych, bardzo żałuję, że w roli Syriusza "nie nagrał" się za długo - gdyby miał więcej czasu na planie, z pewnością moglibyśmy bardziej dostrzec i podziwiać kunszt aktorski odtwórcy roli Syriusza....
~juliahermiona F
Dodano dnia 08 May 2013 15:55
Użytkownik
Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Młody Czarodziej
Punktów: 795
Ostrzeżeń: 0
Komentarzy: 119
Data rejestracji: 25.03.13
Medale:
Brak
Artykuł bardzo dobrze napisany, jest świetny i baaardzo długi( co oczywiście niczemu nie przeszkadza). Rzeczywiście gary Oldman to świetny aktor. oglądałam go juz w kilku filmach i zawsze bardzo mi się podoba jak gra. Rolę Syriusza Blacka też zagrał świetnie, bardzo sie do niej wpasował, niby miał byc strasznym mordercą, ale tak naprawdę był miłym i pomocnym ojcem chrzestnym. bardzo lubie tę postać
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 86% [30 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 11% [4 głosów]
Zadowalający Zadowalający 3% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 0% [Brak oceny]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 350
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59