Nowe informacje ujawnione przez J.K. Rowling na portalu Pottermore na temat wszystkich tych elementów magicznego świata, które związane są z Hogwartem.
-Nie! - krzyknęła pani Weasley, gdy podbiegło kilu uczniów, chcąc je wesprzeć. - Cofnąć się! Zostawcie ją mnie!
Pod ścianami stały już setki ludzi, obserwując te dwa pojedynki. Harry tez stanął, niewidzialny, w połowie drogi między Voldemortem i Bellatriks, pragnąc atakować, ale i bronić równocześnie,i nie mając pewności,czy trafi zaklęciem tego,kogo chciał trafić.
- Co się stanie z twoimi dziećmi, kiedy cię zabije?!- wrzasnęła Bellatriks, ogarnięta szałem mordu tak jak jej pan, podskakując i robiąc uniki wśród tańczących wokół niej świetlistych grotów.-Kiedy mamusia połączy się ze swoim Fredziem?!
- Już...nigdy...nie tkniesz...moich...dzieci!-krzyknęła pani Weasley.
Bellatriks zaniosła się takim samym szyderczym śmiechem jak jej kuzyn Syriusz, gdy padał do tyłu przez czarną zasłonę w Sali Śmierci... i nagle Harry poczuł, że już wie, co się zaraz stanie, zanim to się stało.
Zaklęcie Molly przemknęło pod wyciągniętą ręką Bellatriks i ugodziło ją w pierś,prosto w serce.
Postanowiłem napisać drugą i ostatnią część moich pytań i przemyśleń związanych z ostatnią częścią przygód Harry'ego Pottera.
Zacznę od końca, czyli od Epilogu. Mam niejasne wrażenie, że zostało nam tam naprawdę mało wyjaśnione. Na przykład: kto jest żoną Dracona? Do jakich domów trafiły dzieci bohaterów? Niektórych to bardzo interesuje, ale niestety...
Zaciekawił mnie także rozdział zatytułowany King's Cross. Harry znalazł się w jakiejś dziwnej otchłani między życiem, a śmiercią (jak sama Rowling powiedziała). Rozmawiał tam z byłym dyrektorem, a ten powiedział mu, że Voldemort zabił tylko cząstkę swojej duszy ukrytej w Harrym.
"- Pozwoliłem mu się zabić , tak?
- Tak, pozwoliłeś - zgodził się Dumbledore, kiwając głową. – No, dalej.
- Więc ta cząstka duszy, która była w mnie...
Dumbledore kiwał głową jeszcze bardziej entuzjastycznie, zachęcając go uśmiechem, by mówił dalej.
- ... umarła?
- Och, tak! Tak, on ją zniszczył. Masz całą, nienaruszoną duszę, która należy tylko do ciebie, Harry."
Ale dlaczego tak się stało? Dlaczego nie zniszczył Harry'ego, tylko kawałek swojej duszy? Nie mógł? Ale dlaczego? Bardzo chciałbym to wiedzieć, ale żadna racjonalna odpowiedź nie przychodzi mi do głowy.
Zdziwiła mnie też 'wielka' miłość Severusa do Lily. Skoro poświęcił wszystko, żeby ratować jej syna, kłamał przed samym Voldemortem, wiedząc co się z nim stanie, kiedy prawda wyjdzie na jaw, to dlaczego w szkole nie mógł dla niej poświęcić przyjaźni ze śmierciożercami? Skoro kochał czarną magię bardziej niż Lily, to przecież nie narażał by się dla Dumbledore'a i dobra Harry'ego. Trochę to pogmatwane...
Bardzo zainteresował mnie moment, w którym Harry i Ron rzucili się na Glizdogona w lochu Malfoyów.
"- Cofnąć się - usłyszeli głos Glizdogona. – Cofnąć się od drzwi. Wchodzę.
Drzwi otworzyły się. Przez ułamek sekundy Glizdogon na pustą piwnicę, oślepiony blaskiem trzech miniaturowych słoń zawieszonych w powietrzu. Potem Harry i Ron rzucili się na niego. Ron złapał go za rękę z różdżką i wykręcił ją do góry, Harry zatkał mu dłonią usta. Walczyli w milczeniu. Z różdżki Glizdogona sypały się iskry, jego srebrna ręka zacisnęła się wokół gardła Harry'ego.
- Co tam się dzieje, Glizdogonie? - zawołał z góry Lucjusz Malfoy.
- Nic! – odkrzyknął Ron, całkiem nieźle naśladując skrzekliwy głos Glizdogona. - Wszystko
w porządku!
Harry tracił dech.
- Chcesz mnie zabić? - wykrztusił, próbując uwolnić się z ucisku metalowych
palców. - Po tym, jak uratowałem ci życie? Jesteś mi coś winien, Glizdogonie!
Srebrne palce zwolniły ucisk. Harry nie spodziewał się tego. Zdumiony oderwał rękę Glizdogona od swojej szyi, wciąż zatykając mu dłonią usta. Zobaczył, że małe, wodniste oczy Glizdogona rozszerzyły się od strachu i zaskoczenia: zdawał się tak samo jak Harry wstrząśnięty tym, co zrobiła jego ręka, która zdradziła go na moment, przejawiając litość. Zaczął więc szarpać się z Harrym i Ronem jeszcze gwałtowniej, jakby chciał zadośćuczynić chwilowej słabości.
- No i mamy to - wyszeptał Ron, wyrywając mu różdżkę z dłoni.
Pozbawiony różdżki Pettigrew łypnął na nich przerażonymi oczami, a potem utkwił wzrok w czymś innym. Jego metalowe palce zbliżały się nieuchronnie do jego własnego gardła.
- Nie..
Harry bez namysłu chwycił metalową dłoń i próbował ją odciągnąć. Bez skutku. Srebrne narzędzie, które Voldemort podarował najbardziej tchórzliwemu ze swoich sług, zwróciło się przeciw swojemu rozbrojonemu i bezużytecznemu właścicielowi. Pettigrew odbierał nagrodę za chwilę zawahania się, na moment okazania litości: srebrne palce dusiły go na ich oczach.
- Nie!
Ron też go puścił i razem z Harrym próbowali odciągnąć miażdżące palce od gardła Glizdogona, ale bez skutku. Twarz mu zsiniała.
- Relashio! – syknął Ron, celując różdżką w srebrną rękę, ale zaklęcie nie podziałało. Pettigrew osunął się na kolana i w tej samej chwili Hermiona krzyknęła przeraźliwie nad ich głowami. Wybałuszył oczy, drgnął po raz ostatni i zamarl bez ruchu."
Hmm... Bardzo ciekawa magia. Jego nagroda – ręka, którą obdarzył go Voldemort zadziałała przeciwko Glizdogonowi, w momencie, w którym poczuł litość. Czy ów ręka, była tak zaczarowana, że działała tylko, kiedy osoba czuje nienawiść, złość? Dobre pytanie.
Jeszcze jedna krótka sprawa: zabezpieczenie Ministerstwa Magii. W porównaniu do Banku Gringotta było dosyć żałosne i właściwie każdy w pelerynie, czy też po wypiciu eliksiru wielosokowego mógł tam wejść. A przecież tak chcieli złapać Harry'ego i członków Zakonu, więc mogliby się postarać (w banku było zabezpieczenie przed oszustwami). Dlaczego też tak było? Ich zaniedbanie, czy błąd Rowling, że położyła na to mały nacisk?
To tyle. Podzieliłem się z wami wszystkimi nurtującymi mnie pytaniami i przemyśleniami i mam nadzieję, że wyrazicie w komentarzach swoje opinie dotyczące wyżej wymienionych spraw.
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 43 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 7 Data rejestracji: 05.05.09 Medale: Brak
Hmmmm... co do Ministerstwa magii mogę jedynie stwierdzić, iż chodziło o to że w Ministerstwie było dużo aurorów, którzy powinni zapobiec takim sytuacjom... No ale przecież jak wiadomo ministerstwo jak zwykle było pod presją Voldemorta, która jestem pewna nie zadał sobie trudu aby pomyśleć ze Harry może chcieć włamać się do ministerstwa, dlatego też nie zadbał o ministerstwo. A jeżeli chodzi o bank Gringota to wiadomo że był tam ukryty horkruks dlatego tym najbardziej zajął się Voldemort. Tyle...
Jest jeszcze sprawa Severusa Snape'a... Wydaje mi się że on po_prostu od początku kochał Lily Evans, lecz myślał że w_końcu i ona będzie chciała zostać śmierciożercą lecz jak wiadomo mylił się....
Dom:Gryffindor Ranga: Charłak Punktów: 8 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 2 Data rejestracji: 18.05.09 Medale: Brak
Ministerstwo magii było inaczej zabezpieczone ponieważ to była magia ludzi wiadomo że bankiem Gringotta opiekowały się gobliny a według książki one mają swoją magię inną niż ludzie
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -104 Ostrzeżeń: 2 Komentarzy: 6 Data rejestracji: 20.06.09 Medale: Brak
Mnie też bardzo interesują te pytania. Szkoda że Rowling na nie nie dała odpowiedzi. Możemy tylko przypuszczać jakie są odpowiedzi. Art bardzo fajny daje W.
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 45 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 2 Data rejestracji: 13.07.09 Medale: Brak
dlaczego nie zniszczył Harry'ego, tylko kawałek swojej duszy
Wydaje mi się że może ma to związek z przepowiednią,chociaż ponoć ona nie miała aż takiego znaczenia, - jeden nie może żyć gdy drugi przeżyje tzn. Voldemort musiał pseudo zabić Harrego,a raczej swoją cząstke duszy w nim żeby sam mógł zginąć,Harry musiał żyć bo Voldemort żył(trochę to pogmatwane).No i chyba te więzy krwi też mogą mieć jakieś znaczenie,raczej zaklęcie marki nie wchodzi w grę.
Ze Sneapem masz rację trochę to pogmatwane, ale jakieś tam wytłumaczenie jest - inni pisali już,ale w sumie za tą niejednostronność Sneape'a się uwielbia.
Co do ręki Glizdogona to zgadzam się z innymi -
o cóż, wydawało mi się to oczywiste, że była przesiąknięta złem, jak sam Voldi, więc gdy Glizdogon poczuł odrobinę współczucia, ręka go zabiła, i tyle.
Sam się zdziwiłem tą akcją z MM i tym że w sumie bardzo szybko udało im się zniszczyć horkruksy,bo przeczytaniu KP zastanawiałem się jak to się uda zmieścić w jednej książce ale autorka to trochę uprościła.Może jak ktoś wcześniej napisał MM było pod presją Voldemorta,który nie myślał o tym ,że Harry będzie chciał się tam dostać. Bank Gringotta też był dość słabo strzeżony.
Rzeczywiście szkoda,że autorka nie wydłużyła epilogu,bo ja też mam wiele pytań.
Dobry art daję PO.
Dom:Slytherin Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 55 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 12 Data rejestracji: 20.07.09 Medale: Brak
Hmm... Bardzo ciekawa magia. Jego nagroda r11; ręka, którą obdarzył go Voldemort zadziałała przeciwko Glizdogonowi, w momencie, w którym poczuł litość. Czy ów ręka, była tak zaczarowana, że działała tylko, kiedy osoba czuje nienawiść, złość? Dobre pytanie.
Sądzę, że ów ręka nie była zaczarowana. Po prostu wydaje mi się, że Glizdon wreszcie poczuł to iż jest zdrajcą. Zdradził swoich przyjaciół, którzy sądzili, że jest dobrym człowiekiem, a on ich najnormalniej w świecie wydał Czarnemu Panu. W końcu w każdym z nas jest odrobina dobra i miłości. I w każdym z nas budzi się nawet najmniejsze poczucie winy gdy zrobimy coś złego.
Dom:Slytherin Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 156 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 36 Data rejestracji: 18.11.08 Medale: Brak
O tak. Dużo spraw w 7 części było niewyjaśnionych, błędnych i niewyjaśnionych. Po Rowling spodziewałam się lepszego zakończenia. Zawiodłam się na tej części. Chyba najgorsza- zupełny brak pomysłów i w ogóle..
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 49 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 4 Data rejestracji: 29.07.09 Medale: Brak
Myślę, że ręka Glizdogona od początku była zaczarowana. Sam Voldemort mówi do niego "Oby twoja wierność już nigdy sie nie zachwiała"gdy daje mu rękę. Wiedział, że Glizdogon, który dopuścił się już tylu zdrad, mógłby zdradzić i jego, więc, aby uniknąć jakiś konsekwencji podarował mu rękę która w momencie zdrady po prostu go zabije.Wątpie żeby miał wyrzuty sumienia czy coś w tym stylu. Napewno po pierwsze ratował by swój tyłek więc sądze, że nawet nie wiedział o mocy tej ręki.
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -39 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 1 Data rejestracji: 13.08.09 Medale: Brak
A mi się wydaje co do tej ręki Glizdogona, że Voldemort do konca mu nie ufal. No bo wiadomo że Pettigrew zawsze, chociaż w malej części jest strachliwy. Wiedzial że kiedyś nastąpi jegochwila slabości i zamiast sam go zabijać podarowal mu tą rękę....
Dom:Slytherin Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 41 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 11 Data rejestracji: 31.07.09 Medale: Brak
Zacznę od końca ;-)
-Nikt nie spodziewał się Harry' ego w ministerstwie, bo nie widzieli powodu dla którego miałby tam wejść.
-Srebrna Ręka działa cały czas, Glizdogon wcześniej nie miał okazji do litości, dlatego się nie zabił.
-Snape naiwnie wierzył w to, że Lord Voldemort oszczędzi Lily, niszcząc Jamesa, widział w tym własną korzyść, zaślepiony miłością nie rozumiał, że Czarny Pan jej nie odczuwa.
-Voldemort był na tyle silny ze zwyciężył własną duszę i myślę, że udało Mu się zniszczyć horkruksa, bo był Jego twórcą, Harry' ego nie zabił ponieważ Avada Kedavra zabija tylko jedno istnienie naraz, a po za tym, odrodził się z krwi Pottera .
Co do niewyjaśnionych związków i tego co było potem, może Draco i Pansy?
Chciałabym tylko wiedzieć... Harry stracił umiejętność rozmowy z wężami, prawda?
Dom:Ravenclaw Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 170 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 13 Data rejestracji: 18.08.09 Medale: Brak
Dużo spraw, na które nie znamy odpowiedzi i już pewnie nigdy nie poznamy, no ale cóż nie może być wszystko jasne, bo wtedy książki byłyby nudne. Trzeba samemu sobie odpowiedzieć na nurtujące nas pytania.
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 51 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 5 Data rejestracji: 25.08.09 Medale: Brak
Harry nie umarł bo Voldi zrobił błąd. W IV części odnowił się z pomocą krwi Harrego. I nie mógł umrzeć dopóki Voldi żył, ponieważ ich połączenie wzrosło. Voldi nieświadomie miał w sobie ochronę, którą zapewniła Harremu Lilly oddając za niego życie.
A co do Seva. On po prostu zrozumiał, że zawsze kochał Lilly w momencie gdy dowiedział się, że jej życie jest zagrożone. Poszedł wtedy do Dumbiego i poprosił go o ochronę dla niej.
Ale ona oddała życie za Harrego. Jak Sev się dowiedział chciał umrzeć, bo życie bez Lilly nie miało dla niego sensu. Ale Dumbi przekonał go, by chronił Harrego właśnie dla Lilly. Sev był zapewne bardzo nieszczęśliwy, ale chronił go do samego końca.
Gdy umierał poprosił Harrego, by ten na niego spojrzał, ponieważ miał on oczy takie same jak jego matka, wielka miłość Seva.
W ostatecznym rozrachunku Sev był człowiekiem bardzo nieszczęśliwym, ponieważ po tylu latach nadal kochał Lilly.
Dom:Slytherin Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -14 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 5 Data rejestracji: 01.09.09 Medale: Brak
Mnie najbardziej intryguje sprawa śmierci cząstki duszy Voldemorta. Wiemy na_pewno, że użył on krwi Harry'ego do odzyskania ciała. A gdyby ktoś naprawdę uważnie przeczytał książkę, może znalazłby zdanie, które idealnie odpowiada na to pytanie. Cytuję: "...)Wprowadził do swojego ciała maleńką cząstkę czaru, którym obdarzyła cię twoja matka, oddając za ciebie życie. W jego ciele wciąż żyje ofiara. którą z siebie złożyła, a dopóki ów czar istnieje, istniejesz i ty". Moim zdaniem to się rozumie samo przez się - Harry po prostu NIE MÓGŁ umrzeć z rąk czarodzieja, w którego żyłach płynie jego krew. Zaklęcie musiało jednak gdzieś uderzyć i, ponieważ Voldemort zwyczajnie nie miał pojęcia, że stworzył kolejnego horkruksa, trafiło prosto w cześć duszy, która została tam umieszczona. Mnie intryguje jednak inna rzecz: jakim cudem cząstka duszy Voldemorta mogła znaleźć się w ciele Harry'ego, skoro, jak dowiadujemy się z tomu 6, trzeba użyć złożonego i bardzo trudnego zaklęcia, aby umieścić skrzep duszy poza ciałem?
Sprawa Severusa została już wielokrotnie wyjaśniona, i jak najbardziej zgadzam się z tymi tezami.
Glizdek i jego ręka to tez temat tutaj powszechny, więc od siebie dodam tylko to, że warto pamiętać, że srebrna dłoń, czy była darem czy przekleństwem, pochodziła od Voldemorta, który nie wyobrażał sobie, że można czuć litość, więc ręka również nie była tego "nauczona". Sądzę również, że nie chciał mieć nic wspólnego z człowiekiem, który ma dług wdzięczności wobec jego największego wroga. Jak czytamy w tomie 3 - taka więź między czarodziejami jest potężna, więc Lord Voldemort nie będzie chciał mieć po swojej stronie człowieka, który nie tylko nie mógłby, ale wręcz NIE BĘDZIE MIAŁ MOŻLIWOŚCI zabicia Harry'ego, kiedy nadąży się ku temu okazja. Po tym, jak Voldemort odzyskał ciało, tchórzliwy Glizdogon nie był mu już potrzebny, stał się zbędnym balastem z ogromnym piętnem, którego trzeba było się pozbyć.
I ostatnia sprawa - kwestia zabezpieczenia Ministerstwa Magii. A ja nie zapytam się "jaka?", tylko "po co?". Gmach Ministerstwa to potężna siedziba, do której dostają się ludzie (ściślej - czarodzieje) z zewnątrz, tak zwani interesanci, przepełniona aurorami, urzędnikami i zdolnymi absolwentami najlepszych Akademii Magii. Co można ukraść z MM? Nic. A w przypadku podwójnego włamania Harry'ego do gmachu - cóż, pozostają nam tylko spekulację, ale osobiście skłaniam się ku teorii, że nikogo nie interesowało, czy ktoś tam jest czy nie - te rzeczy, które tajemnicą pozostać miały, zawsze nią pozostaną. I czy nie nudne byłoby to, że za każdym razem bohaterowie książki muszą walczyć z o wiele bardziej zaawansowaną magią, która przerasta jej umiejętności, i zwyciężać? Bank Gringotta, chociaż pełen złota, ograniczał się do paru zabezpieczeń, ale jakich skutecznych. Skąd pewność, ze MM nie miało podobnych? W końcu zawsze dowiadywali się, ze w budynku są intruzi.
Dom:Gryffindor Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -22 Ostrzeżeń: 3 Komentarzy: 28 Data rejestracji: 15.11.09 Medale: Brak
Ciekawy art. zawarłeś wszystkie najważniejsze rzeczy, a co do Snape'a to kochał Lili ale ona zakochała się w Jamesie więc nie mógł znieść tego, że ten kto zdobył serce Lili Evans, uratował mu życie i na dodatek jego syn stał się pogromcą Voldemorta... więc walczył ze sobą ratując Harremu życie w 1 klasie i spłacił dług do Jamesa, za uratowanie życia, a jednocześnie go nienawidził, za to że jego ojciec odebrał mu kobietę jego życia ... Tak to widzę pozdrawiam : )
Dom:Gryffindor Ranga: Skrzat domowy Punktów: 24 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 2 Data rejestracji: 29.01.10 Medale: Brak
Voldemort zabił tylko tą cząstkę duszy a nie Harrego bo chroniła go jego matka, jej miłość itp.
Jeśli chodzi o Snape'a to wydaje mi się że dopiero po śmierci Lily zadał sobie sprawę z tego.
A ręka działałą pewnie tylko dla tego złego Glizdogona
Dom:Gryffindor Ranga: Drugoroczniak Punktów: 94 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 43 Data rejestracji: 17.01.10 Medale: Brak
Mnie też ciekawi ta ręka Glizdogona... Myślę, że była przesiąknięta czarną magią. W końcu pomyślmy KTO ją wyczarował. Ta ręka była "stworzona" do zabijania. Myślę też, że Voldemort przewidział, że Glizdogon zbuntuje się przeciwko niemu i będzie chciał kogoś ocalić, wówczas "dostanie nauczkę"... Za artykuł daję powyżej oczekiwań.
Dom:Slytherin Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1476 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 171 Data rejestracji: 30.01.10 Medale: Brak
Co do ręki muszę się z tobą zgodzić. Mam bardzo podobne odczucia, z tym, że według mnie ona była po prostu stworzona do zła, jak każdy przedmiot wykonany przez Czarnego Pana. A Snape musiał być tak szorstki wobec Pottera, bo nadal wierzył w powrót Voldemorta, a ewentualna przyjaźń między nimi mogłaby się dla Severusa źle skończyć. Snape nie zastanawiał się po prostu zbyt wiele nad swoimi czynami (dopiero później zmądrzał). Artykuł Wybitny
Dom:Gryffindor Ranga: Charłak Punktów: 6 Ostrzeżeń: 0 Komentarzy: 1 Data rejestracji: 16.03.10 Medale: Brak
Snape był dość skryty, więc nawet jakby czuł dość mocne, pozytywne uczucia co do Harry'ego to i tak nie ujawniłby się. (przykład Lily). Kolejnym aspektem jest to, że musiał zachowywać pozory (wspomniany wcześniej kanał informacyjny Draco-Lucjusz-Voldi). Trzecią sprawą było też już wcześniej wspomniane podobieństwo fizyczne jak i charakteru do Jamesa, chociaż ja bym tu jeszcze dodał, że Snape'a mógł trafiać szlag ze względu na cechy własnie Jamesa połączone z oczyma matki, które przypominały mu miłość i popełniony bład.
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 29123 Ostrzeżeń: 1 Komentarzy: 497 Data rejestracji: 21.11.09 Medale: Brak
Zdziwiła mnie też 'wielka' miłość Severusa do Lily. Skoro poświęcił wszystko, żeby ratować jej syna, kłamał przed samym Voldemortem, wiedząc co się z nim stanie, kiedy prawda wyjdzie na jaw, to dlaczego w szkole nie mógł dla niej poświęcić przyjaźni ze śmierciożercami? Skoro kochał czarną magię bardziej niż Lily, to przecież nie narażał by się dla Dumbledore'a i dobra Harry'ego.
A to mnie natomiast nie dziwi. Nie jest nigdzie powiedziane, że kochał czarną magię bardziej niż Lily. Moim zdaniem już pewnie wtedy, gdy był w szkole pociągała go czarna magia i potem już mógł zostać śmierciożercą. I został nim. A narażał się tylko dlatego, że on kochał Lily i Dumbledore go przekonał, aby chronić Harry`ego.
Co do aspektu Ministerstwa... No cóż, prędzej czy później i tak by się zorientowali, że ktoś użył eliksiru czy peleryny.
Rekord OnLine: 3086
Data rekordu:
25 June 2012 15:59
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.