Dom:Gryffindor Ranga: Minister Magii Punktów: 2021 Ostrzeżeń: 1 Postów: 124 Data rejestracji: 21.07.10 Medale: Brak
Ja nigdy nie kłóciłam się z rodzicami, żadnych kłótni, niedomówień ani niczego takiego między nami nie było. Żyję z nimi w bardzo dobrych relacjach i cieszy mnie ten fakt. Na przykład to, że mi ufają bez względu na wszystko i pod każdym względem dlatego mogę wychodzić na imprezy, które czasem kończą się dość późno itd.(choć biorąc pod uwagę ich nadmierną troskliwość zdarza to się raczej tylko w weekendy lub kiedy jest wolne od szkoły, bo boją się, że zaniedbam oceny i inne takie...;p) . Jestem jedynaczką więc rodzice mnie nieco rozpieszczają, tak mi się wydaje, ale nie sądzę bym z tego powodu stała się jakimś ''nieprzyjaznym stworzeniem'' ;D Między nami jest taki ..luz,mogę być przy nich sobą i nie muszę niczego ukrywać, a jak szykuje się jakiś wyjazd na konkurs taneczny (których ostatnio ciągle przybywa) to są nastawieni przychylnie,choć pewnie inni rodzice powiedzieliby, że szkoła ważniejsza itp. Ogólnie lepszych rodziców nie mogłabym sobie wymarzyć ;)))
__________________
Miłość opiera się na paradoksie - to tak jakby kurwa była dziewicą . Jędzowata i uparta, egocentryczna i neurotyczna, stanowiła modelowy przykład trudnego charakteru.
Dom:Ravenclaw Ranga: Uzdrowiciel Punktów: 2442 Ostrzeżeń: 0 Postów: 372 Data rejestracji: 02.04.10 Medale: Brak
Są świetni.
Mama jest dla mnie jak... mama. Jej mogę powiedzieć wszystko, nie wstydzę się, mam wiele wspólnych tematów, podobają nam się te same rzeczy, wiec nie ma u nas kłótni o ubiór, mamy takie same poglądy. Ale robi się gorej jeśli chodzi o moje lenistwo. Nie kłócimy się jakoś wyraźnie. Ewentualnie małe wymiany zdań, po których chodzę trochę nabuzowana. Ale ogólnie jest spoko. Nie mają się co czepiać jeśli chodzi o naukę, bo tu przypominam starszą siostrę, czyli oceny bdb. A jeśli chodzi o nasze poglądy o dziewczynach w moim wieku, ich ubiorze i zachowaniu, gwiazdek Disneya itp., to da się zauważyć wyraźne podobieństwo.
Z tatą tez jest w porządku. Nie czepia się o 4 z matematyki, bo wie, że się starałam. Tylko czasami kłócimy się o komputer lub telewizor, ale są to takie 5 minutowe sprzeczki. Moi rodzice są super ;]
__________________
Jedynie w pogoni za perfekcją możemy zrobić jakiś znaczący krok do przodu
Dom:Ravenclaw Ranga: Wybraniec Punktów: 9487 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,562 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Moje relacje z rodzicami są bardzo dobre, żeby nie powiedzieć doskonałe [bo skazy się znajdą]. Nie zadają zbędnych pytań, jeśli mam gdzieś wyjść, to nie robią mi problemów, w końcu jestem dorosła i powinnam wiedzieć, co robię. Wielce się zdziwiłam, gdy wyrazili zgodę na mój wyjazd do Wrocławia samej [a to jest drugi koniec Polski, jakby na to nie patrzeć] kiedy miałam 16 lat. Ufają mi w pełni i nie boją się, że gdzieś się uchleję albo coś przeskrobię, bo wiedzą, że z mojej strony takie rzeczy są niemożliwe. No i puszczają mnie do moich internetowych znajomych bez żadnych problemów, przez co z niektórymi z nich widziałam się po kilka dni chyba z 6 razy .
Kiedy im oświadczyłam, że chcę studiować w Krakowie [czyli 500 km od mojego domu], bali się i zdziwili. Mimo, że to jednak skok w głęboką wodę i mój kontakt z nimi ograniczył się do telefonu raz na kilka dni i przyjazdu jedynie w święta, cieszą się z mojej decyzji. Znają mnie bardzo dobrze i wiedzą, że u siebie nie czułabym się tak dobrze jak tam, gdzie chcę się wybrać. Nie wyobrażają sobie, żeby narzucali mi swoje marzenia i pragnienia, bo to nie przejdzie. Moja mama chciała mieć jakiegoś lekarza w rodzinie, ale wie, że to niemożliwe. Z kolei tato pragnął, żeby była ze mnie ekonomistka (co zresztą prawie się udało...), ale to też nie moja działka. Może i nie są z tego powodu tak szczęśliwi, ale dobrze im z myślą, że samodzielnie podejmuje decyzje i jestem z nich zadowolona.
Przy okazji tego tematu przypomniała mi się lekcja z psychologiem w liceum. Opowiadał nam m.in. o relacjach rodzic-dziecko. Zapewne znacie jedno z przykazań Dekalogu: Czcij ojca swego i matkę swoją. Otóż psycholog powiedział nam, że dopiero na studiach odkrył, co to tak naprawdę znaczy. Otóż, czcić możemy ich za dar życia, za to, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Natomiast nie znaczy to to samo, co mieć do nich szacunek, bo na ten trzeba sobie zapracować, a jak widać, nie wszyscy rodzice potrafią tego dokonać. Ja mam szacunek do swoich, zapracowali sobie na niego swoim podejściem do mnie i mojego rodzeństwa i dziękuję losowi za to, że właśnie oni zostali moimi opiekunami.
__________________
W życia wędrówce, na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak nieomylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dom:Gryffindor Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2276 Ostrzeżeń: 2 Postów: 537 Data rejestracji: 16.03.10 Medale: Brak
Moje relacje z rodzicami nie są najgorsze, ale najlepsze też nie. Tato jest nadopiekuńczy i w wielu sprawach nie potrafimy się dogadać, bo on nie traktuje mnie jak równą sobie. Jeśli on mówi "bo nie" to mi niewolno pytać dalej, ale jeśli ja odpowiadam "bo nie", to jestem tą niedobrą. Oczywiście rozumiem, że jestem młodsza i mam się słuchać, ale przecież mam prawo do własnej opinii, nie jestem małym dzieckiem, możemy pogadać. Ojciec faworyzuje moją siostrę. Żeby nie było, zalety też ma. Jest punktualny, zawsze mogę na niego liczyć, dotrzymuje obietnic. Pamiętam sytuację, kiedy byłam na niego wściekła jak nigdy. Wybrałam się wtedy z przyjaciółką do miejscowości o 10km oddaloną od tej, w której mieszkam, była zima, szybko się ściemniało. Powiedziałam rodzicom, że zawiezie i przyjedzie po nas tato przyjaciółki, ale potem, jak już chciałyśmy z koleżanką wracać, to okazało się, że nikt po nas nie przyjedzie. Zadzwoniłam do taty i zapytałam czy on by nie mógł, a on odpowiedział, że nie, nie mógłby, bo skoro umawiam się z nieodpowiedzialnymi ludźmi, to teraz mam być tak odpowiedzialna i poradzić sobie sama. Bez latarki, po nieoświetlonej polnej drodze wracałyśmy z koleżanką do domu piechotą. Wtedy byłam na tatę zła, teraz myślę, że postąpił bardzo słusznie. Należało nam się.
Jeśli chodzi o mamę, to mam z nią dobre stosunki. Ufa mi, mogę z nią negocjować i pomaga mi gadać z tatą.
Szanuję rodziców. Jak słyszę koleżanki, które wyzywają swoją matkę, bo na coś im nie pozwala, to mi niedobrze. Nawet jeśli nie pozwalając nie ma racji, to nazywać matkę s*ką czy dz*wką...
__________________
Śmierć moja zwabiła wiatr w niedomknięty słoik
Potem śmierć zasiała mak - wiatr się ukoił
Ten wiatr - on do kolan jej padł.
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Ministra Punktów: 1770 Ostrzeżeń: 0 Postów: 454 Data rejestracji: 23.02.11 Medale: Brak
Moje relacje? Hmmm... Z mamą się często kłócę. Tata mnie w sumie rozumie. Nie potrafię rozmawiać ,a co dopiero zwierzać się im. Każde zwierzenie czy dłuższa rozmowa kończą się kłótnia. Więc ograniczam odpowiedzi do -tak, no ,dobra, spoko, nie, zaraz.
__________________
You think that killing people may make them like you, but it doesn't.
It just makes people dead.
Dom:Slytherin Ranga: Prefekt Slytherinu Punktów: 440 Ostrzeżeń: 0 Postów: 155 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Moje relacje z rodzicami są złe, bardzo złe, żeby nie powiedzieć koszmarne. Może zacznę od tego, że mnie w ogóle nie znają, nie wiedzą o mnie praktycznie nic, jakiej muzyki słucham, jakie mam marzenia, jaki styl, jakich znajomych... Oni znają tą dziewczynkę w koszulce z Avril Lavigne i włosami splecionymi w kucyk, którą byłam z dobre 5 lat temu, tyle że z nią nie mam już nic wspólnego.
Z ojcem praktycznie nie rozmawiam, jak już to się kłócimy, on myśli że we wszystkim ma racje, jakąkolwiek formę sprzeciwu, nawet zwykłe "nie" odbiera jako "pyskowanie". Nie da się z nim rozmawiać, zresztą, szczerze powiedziawszy, nawet nie chce. Nie lubię go, nie potrafię polubić, a nawet jakbym próbowała, to on wcale mi w tym nie pomaga, też chętny do rozmowy nie jest. Ma prace, która wymaga ciągłej gotowości, zawsze jest pod telefonem, kiedy nieraz wychodzi na dwie godziny, wraca na przykład za dwa dni, odpowiada mi to, kiedy go nie ma jest tak przyjemnie cicho.
Matka, z nią już jest lepiej. A w każdym razie było, teraz ciągle się kłócimy, ciągle są jakieś nieporozumienia. Jest zdecydowanie nadopiekuńcza (nie wyjdę z domu, dopóki ona nie dowie się gdzie, z kim i kiedy wrócę) i podejrzliwa (kiedy szłam na Sylwestra do przyjaciółki już podejrzewała, że wrócę zlana w trupa). Truje mi, że za późno chodzę spać, chociaż powinno to ją obchodzić jak zeszłoroczny śnieg, ogółem się czepia wszystkiego.
Ponadto, obydwoje twierdzą, ze muszę być najlepsza, na każdą 4 na świadectwie robią kwaśną minę, narzekają, że nic nie robię, nie uczę się, a dom traktuje jak hotel. Nie, mam z nimi złe relacje...
__________________
"Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest albo jej nie ma (...)"
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 655 Ostrzeżeń: 1 Postów: 348 Data rejestracji: 25.04.11 Medale: Brak
Często się kłócę z rodzicami. Jestem bardzo wybuchowa. W mojej mamie wkurza mnie nadopiekuńczość i powtarzanie mi tysiąc razy tej samej rzeczy. W tacie nie lubię tego że wypomina mi rzeczy które zdarzyły się kilka lat temu. W obojgu rodzicach cenie poczucie humoru i łagodzenie konfliktów. Mimo wszystkich spięć między nami, szanuję ich i kocham.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1200 Ostrzeżeń: 0 Postów: 161 Data rejestracji: 25.02.11 Medale: Brak
Moich relacji z rodzicami już praktycznie nie ma, bo oboje nie żyją, ale jeśli były to były tylko z mamą, bo ojca nigdy nie poznałam, czego momentami bardzo mi brak i czego żałuję.
Jeśli chodzi o relacje z mamą... cóż - kiedy byłam mała i równie mało rozumiałam a ona nie wypijała morza alkoholu dziennie, nasze relacje były cudowne. Miałam jeszcze w domu to ciepło rodzinne, które dziecko powinno dostawać od rodziców. Aż w końcu mama rozwiodła się z tatą, ciepło zniknęło jak ręką odjął, a jego miejsce zajęły kłótnie i picie. Nie mówię, że to były same złe chwile bo pamiętam też mnóstwo tych dobrych. Ale kiedy dzisiaj się nad tym zastanawiam, większe piętno odcisnęły na mnie jednak te złe.
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 672 Ostrzeżeń: 2 Postów: 258 Data rejestracji: 17.12.10 Medale: Brak
Moje relacje z rodzicami są okropne,nic o mnie nie wiedzą,nie mamy zaufania do siebie za grosz. Wkurzają się o moje oceny,o to,że cały czas siedzę w zakamarkach swojego umysłu i w moim królestwie-w moim pokoju! Cały czas się kłócimy o to,że mój durny młodszy braciszek am lepiej,że moje drzwi są poobklejano,przez co podkreślam tylko swoją prywatność! Nie mówię im kompletnie nic.No i jeszcze wkurzające jest to,że moja mamma próbuje udawać przyjaciółkę i ubzdurała sobie,że będziemy codziennie rozmawiać!
Dom:Hufflepuff Ranga: Goblin Punktów: 37 Ostrzeżeń: 0 Postów: 14 Data rejestracji: 21.04.11 Medale: Brak
Mam fatalne kontakty z mamą. Ciągle się czepia, że włosy za długie, że ubranie nieodpowiednie, że za dużo czytam HP, że zbyt długo jestem poza domem. W "dyskretny" sposób powiadamia mnie o tym, że mam nieodpowiednich znajomych, choćby przez takie teksty: Roksanko (nie znoszę tego zdrobnienia), może byś poszła do parku z koleżankami z klasy?
Problem jest taki, że przyjaciół już mam. Trzy dziewczyny i dwóch chłopaków razem ze mną, razem tworzymy zgraną paczkę od pierwszej klasy podstawówki. A to że moja mamusia wolałaby, żebym się kolegowała ze słitaśnymi fankami Justinka, to nie mój problem.
Kolejna sprawa jest taka, że mama każe mi nosić takie ubrania, jakie JEJ się podobają. Kupiła mi raz jakąś ohydną różową bluzeczkę i - dobry Boże - kazała mi ją założyć do szkoły. Skończyło się kłótnią, a ja w porywie złości wyrzuciłam bluzkę przez okno. Oczywiście matka się wydarła, a ja poszłam do szkoły w tym, co lubię. Koniec tematu. Nie odzywała się do mnie przez dwa tygodnie.
Warto nadmienić, że chociaż mam średnią 5.40 i wzorowe zachowanie, to stara i tak narzeka, że w ogóle się nie uczę i ciągle tylko łażę w te i wewte ze swoimi kolegami. Na szczęście rodzice planują rozwód i prawdopodobnie zamieszkam z tatą.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5238 Ostrzeżeń: 3 Postów: 775 Data rejestracji: 16.03.11 Medale: Brak
moje relacje z rodzicami tes sa okropne. chca tylko, zebym sie dobrze uczyla, sprzatala i dala im swiety spokoj. jak chce porozmawiac, mowia, ze nie maja czasu. ciagle faworyzuja mlodsza siostre. przez to jestem okropnie zdenerwowana i nie raz udalo mi sie ja walnac . przez to dostaje zakazy do odwolania np. na kompa. wcale nie wiedza jak mnie wychowac. ciagle tylko mowia, ze jestem terrorysta i porownuja mnie do mojego kuzyna, ktory mial wiele tego typu rzeczy ( klotnie z kolegami, wagary, papierosy). przeciez ja nie jestem jak on. i ciagle mi mowia: zachowuj sie jak Wioletka( starsza o pol roku kuzynka), widzisz jaka grzeczna?? sprzata, gotuje. a nawet nie wiedza, co ona wyrabia poza domem.
po prostu nie cierpie ich. niedawno popsula mi sie plyta z fajna gra. poprosilam tate, zeby mi ja sciagna. on powiedzial, ze nie, a ze ja mam swojego laptopa sama sobie sciagnelam( bez laski). a jaka potem mialam awanture!
moja mama tez probuje udawac przyjaciolke, ale ja ja ignoruje. ciagle tylko sprawdzaja, czy czasem sobie czegos nie wzielam. ciagle sie z nimi kloce. nie rozumieja mnie
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1058 Ostrzeżeń: 1 Postów: 541 Data rejestracji: 06.07.12 Medale: Brak
Ja zawsze miałam dobre relacje z rodzicami. Bardziej z mamą. Mogę jej mówić o wszystkim co mnie gnębi, co złości, a co cieszy. Oczywiście czasem zdarzają się sprzeczki no nie? Każdy ma takie sytuacje ale zawsze się godzimy, siadamy no i rozmawiamy i chcemy razem rozwiązać problem.
__________________
"-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldor. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze."
Dom:Ravenclaw Ranga: Sklepikarz z Hogsmeade Punktów: 818 Ostrzeżeń: 0 Postów: 141 Data rejestracji: 09.07.09 Medale: Brak
Well. Z rodzicami kontakt mam raczej normalny/neutralny. Czasem miewamy gorsze chwile, czasem lepsze, jak w każdej rodzinie. Bywają czasem nieco nadopiekuńczy, głównie ze względu na fakt, że przez te kilkanaście lat byłem ich jedynym dzieckiem. Nie mam zamiaru wiązać swojej przyszłości z pozostaniem w rodzinnym domu, ale nie mam zamiaru odcinać się całkowicie. Będę starał się im pomagać, gdy o to poproszą, będę też ich odwiedzać. Bylebyśmy tylko żyli w zgodzie, jakoś.
moje relacje z rodzicami tes sa okropne. chca tylko, zebym sie dobrze uczyla, sprzatala i dala im swiety spokoj.
Nosz straszne rzeczy się dzieją, problemy trzeciego świata istne...
__________________
"Teraz żyjemy w czasach gdzie śmierć drugiego człowieka jest zazwyczaj kwitowana wymuszonym uśmiechem, bo przecież "fajnie" jest być zimnym, wyrachowanym(...), jak postać z ulubionego serialu, a gdy dzieje się krzywda jakiemuś zwierzakowi, to wtedy wszyscy zamieniają się w superbohaterów."
Dom:Gryffindor Ranga: Młody Czarodziej Punktów: 760 Ostrzeżeń: 0 Postów: 174 Data rejestracji: 02.06.13 Medale: Brak
jagodzianka napisał/a:
Mam fatalne kontakty z mamą. Ciągle się czepia, że włosy za długie, że ubranie nieodpowiednie, że za dużo czytam HP, że zbyt długo jestem poza domem. W "dyskretny" sposób powiadamia mnie o tym, że mam nieodpowiednich znajomych, choćby przez takie teksty: Roksanko (nie znoszę tego zdrobnienia), może byś poszła do parku z koleżankami z klasy?
Problem jest taki, że przyjaciół już mam. Trzy dziewczyny i dwóch chłopaków razem ze mną, razem tworzymy zgraną paczkę od pierwszej klasy podstawówki. A to że moja mamusia wolałaby, żebym się kolegowała ze słitaśnymi fankami Justinka, to nie mój problem.
Kolejna sprawa jest taka, że mama każe mi nosić takie ubrania, jakie JEJ się podobają. Kupiła mi raz jakąś ohydną różową bluzeczkę i - dobry Boże - kazała mi ją założyć do szkoły. Skończyło się kłótnią, a ja w porywie złości wyrzuciłam bluzkę przez okno. Oczywiście matka się wydarła, a ja poszłam do szkoły w tym, co lubię. Koniec tematu. Nie odzywała się do mnie przez dwa tygodnie.
Warto nadmienić, że chociaż mam średnią 5.40 i wzorowe zachowanie, to stara i tak narzeka, że w ogóle się nie uczę i ciągle tylko łażę w te i wewte ze swoimi kolegami. Na szczęście rodzice planują rozwód i prawdopodobnie zamieszkam z tatą.
Koleżanko, nie wiem co to za czary, ale moja mama zachowuje się DOKŁADNIE tak samo, więc pozwoliłam sobie cię zacytować, bo po co mam pisać prawie tak samo skoro już ktoś to zrobił. Mam nadzieję , że się nie obrazisz
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Niewymowny Punktów: 1668 Ostrzeżeń: 2 Postów: 358 Data rejestracji: 16.02.11 Medale: Brak
Ja sie z rodzicami średnio dogaduje. Może dlatego, że nigdy nie poznałam mojego prawdziwego ojca, a dotychczasowi ojczulkowie nie pałali jakoś przesadnie dobrą energią.
Z mamą częściej sie kłóce niż rozmawiam. Często się nie zgadzamy i na mało mi pozwala. Tratuje mnie, jabym miała 13 lat i nie potrafiła sama zadbać o siebie. Ja wiem czego chce, co jest dla mnir dobre i ogólnie. tylko trudno jej to wytłumaczyć.
Z ojczymem to idź i nie wracaj. Większe z niego dziecko niż ja w 1 klasie gimbazy. Totalny leń. Gdyby nie to, że zarabia na nasz dom, powiedziałabym, że jest bezużyteczny.
__________________
[center]Na niektóre rzeczy lepiej zamknąć oczy, usta, otworzyć umysł i słuchać. Obudzić się jak wstanie noc. * * * Odkrywasz nowe rzeczy odwiedzając stare miejsca. * * *
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.